piątek, 30 grudnia 2011

jak dać szansę ciuchowi i co koty lubią najbardziej.....


Mam małą, słodką siostrzenicę. Siostrzenice mają to do siebie,że ....... rosną. Takie ich prawo i obowiązek. Jednak ta moja siostrzenica ma ulubioną kurteczkę, która ogólnie jest nadal dobra tylko te rękawy , jakoś tak, hmmm, trochę jakby się zbiegły. No to wymyśliłyśmy, razem z siostrą jak temu zaradzić. Do mankietów przyszyłam koronkę na płótnie wyszytą. Z ostatecznej resztki zrobiłam rozetę pod patkę kieszonki. Planowałam kokardkę ale koronki już mi brakło. Może komuś tak oczywisty pomysł się spodoba. W każdym razie jest szansa na jeszcze jeden sezon chodzenia w kurteczce.

A tu moja forma kociasta się dogrzewa. Co ciekawe zawsze kładzie się pod grzejnikiem i zawsze na środku. Tym razem jest na , ale nadal w połowie jego długości i co ciekawe nie spadła z niego.

%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Życzę Wszystkim zaglądaczom Dobrego NOWEGO ROKU, niech nie będzie gorszy od tego co mija !!!

wtorek, 27 grudnia 2011

trudna gwiazdka frywolitkowa

Na wstępie dziękuję za tak ciepłe życzenia świąteczne. Było mi baaardzo miło je czytać !!! Bardzo Wam dziękuję !!!
Na blogu Milczenie nitek spodobała mi się ta gwiazdka. Postanowiłam ją zrobić na podstawie zdjęcia. I powiedziałam, że pierwszy i ostatni raz. No, ale słowna nie byłam. I to jest jej drugie podejście, oczywiście po pewnym czasie. A właściwie czwarte, bo dwa były błędami obarczone. Z nosem przy kartce, powoli.... i zrobiłam. Uff Ale czy będzie następna , nie wiem....

piątek, 23 grudnia 2011

życzenia z okazji Bożego Narodzenia

W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby usłyszeć ciszę
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć sine niebo po którym pędzą skłębione chmury
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć suchą trawę, która skłania się pod śnieżną czapą
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć człowieka obok i odezwać się do niego ludzkim głosem
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku.....
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
   aby stanąć pospołu z pastuszkami
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  życząc sobie dobrych Świąt Bożego Narodzenia

środa, 21 grudnia 2011

pomysł na mały prezent...

czyli karnecik z frywolną gwiazdką  w środku. Granatowy kartonik z recyklingu i już...

niedziela, 18 grudnia 2011

trzecie wcielenie brzozowej miotły czyli dzwonią dzwonki.....

których co prawda nie słychać, bo masa solna ich budulcem jest. Odrobina złotego brokatu, zielona rafia i surowe klamerki (prezent od Halinki) i już jest coś zupełnie nowego.
Dziękuję za pozostawione komentarze, jakże miło mi je czytać.

piątek, 16 grudnia 2011

kolejne wcielenie brzozowej motły






Wpadł mi w ręce kremowy polarek. Znaczy miałam go juz jakiś czas ale dopiero w tym tygodniu mnie olśniło na co go można przerobić. Każda zawieszka jest dwustronna. Tu pozowały do zdjęcia na szybko.

czwartek, 8 grudnia 2011

anielska masa solna


Dla odmiany " i piernikowe i solne" anioły. Dziecko zabrało je na szkolny kiermasz. Podobno pani od plastyki , jak je oglądnęła to spytała czy by ich nie mogło być więcej. Taaa, tylko więcej nie ma.

wtorek, 6 grudnia 2011

masa solna kolejny aniołek

Kolory ma nieco przekłamane ale wieczorem robione zdjęcie było.
Po raz pierwszy pokrywałam masę solną werniksem nabytym w sklepie dla plastyków. Wnioski:
zalety:
- nie śmierdzi, można w mieszkaniu spokojnie malować
- nie zmienia kolorów, które się pokrywa
wady:
- cena , kosmiczna do objętości
- dozowanie, po kropli, więcej nie można bo szybko staje się lepki, więc nanoszenie poprawek jest trudne,kontrolowanie ilości specyfiku tak samo, a i czas malowanie takiej figurki liczony jest w dziesiątki minut
- czasami odbarwia kolorową farbę ale nie za bardzo
Nie wiem, może coś źle robię?


A w takim domku zamieszkał ów aniołek. Pudełko recyklingowe, zrobione z kartonu (bardzo sztywny),w którym była pakowana męska koszula, do tego rafia i obrazek z kartki świątecznej. Wiem,że nie jest to fachowe, ale na pewno solidne opakowanie.

niedziela, 4 grudnia 2011

powrót do masy solnej


po dłuuugiej przerwie. Motywacja? Osobiste dziecko, które oświadczyło,ze w szkole będzie kiermasz,a ona zgłosiła się na aniołki z masy solnej. Kiedy skończyłam lepić to stwierdziłam,że kilka minut brakuje do północy, że nieco bolą mnie plecy i ,że arbatka,która mi zrobił małżonek, bo chciało mi się pić już wystygła, a mnie nadal chce się pić. Nie ma to jak się zatracić w pracy. Ten skrzat/Mikołaj po zachodniemu jest tu jeszcze nie wykończony. Już po załapaniu się na fotę został pomalowany bezbarwnym lakierem z brokatowym pyłem. Zdecydowanie jego wygląd się poprawił.