sobota, 28 grudnia 2013

Krakowskie klimaty między Świętami Bożego Narodzenia, a

Nowym Rokiem....
  ....wieczorową porą

detal na Wawelu...

z za węgła Sukiennic....

podziemia rynku... ( tak płonęło dawno temu miasto, ten prostokąt na środku-rura- to miejski wodociąg, a jak małe były chaty... )
warte odwiedzenia i półtorej godziny to za mało aby wszystko dokładnie oglądnąć...


i piękny grudzień bez śniegu...

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt !!!

"Lulajże Jezuniu, lulaj, że lulaj...."

Niechaj Dzieciątko Błogosławi Wam w każdym dniu  !!!!
Wyjątkowych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
                                                 życzy KonKata

                                                       **********************
Moja wersja Szopki. Jest Dzieciątko, jest i Gwiazda Betlejemska i dzwonki co nam radość głoszą!
                                                      **********************

 Z kronikarskiego obowiązku.
Śnieżynki ze Szkoły szydełkowania. Ta jest na razie jedna.

Tych coś ok 14 powstało.

Ta jako obramowanie dla Dzieciątka.
Bardzo dziękuję Perfidnemu Obibokowi za wspaniałą mobilizację do pracy!!!
Dziękuję też jeszcze raz Janeczce za świąteczną kartkę.

sobota, 14 grudnia 2013

korkowe choinki czyli coś z niczego

czyli kolejne wcielenie miotły. Choinki to recykling :
korki po winie
juta z butelek po winie
guziki z odzysku (te czerwone były kiedyś przy pajacyku dziecka, ech....)
sznurek
tkanina w kratkę, to też dla niej drugie wcielenie
klej introligatorski

Pomysł znaleziony na blogu szczecin szyje o ile mnie pamięć nie myli.
Dziękuje za odwiedziny i za pamięć !!!

niedziela, 8 grudnia 2013

Mikołajowy prezent dla klasowego kolegi

Kolejne klasowe Mikołaje u córki. Kolejne pytanie czym interesuje się ten co ma być obdarowany.
Okazuje się,że jest tworcą klasowych "Czopów" czyli ludzików, o których tworzone są historie, które mają własne państwa i własne problemy. Orginalnie mają jakieś 3 cm wzrostu. Są umieszczane w kalendarzach.
No, a twórcy kalendarz się kończy. To wymyśliłam okładkę, która została uszyta całkwicie ręcznie z tkaniny takiej jak szyje się garnitury. W końcu to ma być prezent dla chłopaka. To moja pierwsza okładka i nie było to proste, bo zależało mi na jak dokładniejszym wykonaniu. Czop został powiększony i wyszyty białym kordonkiem.

Ze względu,że okładka kalendarza na 2014 była miękka ro zrezygnowałam z ociepliny  jako jednej z warstw okładki.
No i niech będzie odpoczynek od czerwonego koloru.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze!!!! Szalenie mi miło je czytać!

środa, 4 grudnia 2013

świąteczne, szydełkowe dzwoneczki


Niemoc pisarska mnie dopadła ale dzwonki i gwiazdki "się robią"


Ten dzwonek z szydełkomani


Te podglądnięte w gazecie robótkowej na dworcu. Jeden prawie tak jak schemat mówił, drugi szczuplejszy.

Ten to odchudzona śnieżynka, robiona tylko łańcuszkiem.Wersja własna.
W tym roku wpadłam w czerwienie, ciekawe dlaczego...
Miałam dziś duże problemy ze wstawieniem zdjęć, mój pech czy coś się dzieje?
*********
Dziękuję  za odwiedziny i za balsam na me serce w postaci ciepłych słów!!!

niedziela, 24 listopada 2013

frywolitkowy zestaw stołowy czyli obrączki na serwetki oraz podziękowanie


Chwalę się zestawem do zrobienia, którego zmobilizowała mnie pewna Wspaniała Osoba.(Chce ona pozostać anonimowa, zresztą jej autorstwa też są zdjęcia. Bardzo jej dziękuję za nie. )
Nie dość, że zaufała moim umiejętnością to wykazała się też cierpliwością gdyż zestaw powstawał długo. Najpierw szukałam schematu, który będzie się nadawał na obrączki serwetkowe. Musiał zapewnić łatwość zakładania i zdejmowania i odpowiednio się prezentować.Musiał być stabilny. Przerobiłam ze 4 schematy i w końcu doszłam do wniosku, że muszę zmienić nici. Nabycie takich jak sobie wymarzyłam okazał się trudny nawet w wojewódzkim mieście, ale ostatecznie się udało.
Zestaw składa się z gatek na świecę, 12 obrączek na serwetki oraz wianka z małym kwiatkiem. Wianek może też być podkładką na świecę, a w połączeniu z małym kwiatkiem serwetką.

I klimatu trochę....



Dziękuję też Janeczce za kartkę z życzeniami, ciepłymi, przemyślanymi i takimi od serca!!!
Janeczko, jeszcze raz dziękuję za pamięć i za domową karteczkę !!!



piątek, 15 listopada 2013

gwiazdkowo- dzwonkowy zestaw


Ania podesłała mi linka z gwiazdkami. Zrobiłam jedną, później drugą z małymi zmianami, kolejna tez nieco inna i następna też. Różnice niewielkie, ale są. Z to dzwonek powstał przez przypadek. Miała być kolejna gwiazdka ale zamiast 8 powtórzeń wyszło mi 6. Jak ją skończyłam to tak się jej przyglądałam i przyglądałam i miałam wrażenie , że "to nie to". W końcu złapałam za środek i ... okazało się , że jest coś czego zupełnie nie planowałam. Co jednak mi się spodobało. I chyba będą kolejne dzwoneczki.

środa, 13 listopada 2013

Szydełkowe drobiazgi



Jakiś czas temu zachwyciły mnie ozdoby wykonane przez Lacrimę .Wyraziłam to w komentarzu. I co?
Ta dobra duszyczka podzieliła się schematami !!! Dziękuję !
Wyrób z prawej jest luźno zrobiony, natomiast ten z lewej już ściślej. Szydełko Tulp 0,9
Nie umiem się zdecydować czy dać zieloną ,srebrną czy złotą kokardkę. Poczekam do soboty, gdy przy dziennym świetle dokonam wyboru.


A te twory po bokach to moja wersja  schematu Lacrimy. No i nie ma zgodności w rodzinie co to jest. Głosy są trzy: że jest to choinka, że jest to dzwonek lub, że jest to latawiec. Kokardek nie ma z powodu jak wyżej.
Serwetko-gwiazdka schemat z internetowych zasobów.

poniedziałek, 4 listopada 2013

jesienno-nagrobny wianek

 w stylu "na winie"...
a co mi się "nawinęło" ?
- świeżo ścięte dzikie pędy wiśniowe- jako baza, zaplatane jedna witka za drugą
- pędy winobluszczu- jako oplot i pętelki na boku
- gałązki bluszczu i te długie i te krótkie, które sobie zakwitły w tym roku !
- pędy , chyba, barwinka
- róże z liści tulipanowca i klonu
Całość trzyma się bez sznurka , drutu czy innego wiązania.

**********
Dziękuję, za miłe komentarze, które pozostawiłyście. Dają radość, wywołują uśmiech na twarzy  !!!
Dziękuję, że zechciałyście poświęcić swój czas!

wtorek, 29 października 2013

prywatna wymianka z Anią




Zaproponowałam Ani wymiankę. Ja pragnęłam rozpinanego sweterka. Ku mojej wielkiej radości Ania się zgodziła. Ależ ja byłam uradowana, banan gościł na mojej twarzy i nie chciał zejść.Wybrałam praktyczny kolor, bo cierpię na deficyt takich wdzianek Spodobał mi się Ani sweterek z wzorem na plecach. Zupełnie nietypowe rozwiązanie, przy najmniej dla mnie.
Przesyłkę Ania  wzmocniona broszką , koralami, bransoletką, i słodkościami. Tu się rumienię, bo słodkości nie doczekały zdjęcia.
Tak sweterek prezentuje się na ludziu:
z frontu:


a tak od tyłu:
Jestem absolutnie zachwycona: precyzją wykonania, starannością, miękkością, całością! Jestem baaardzo szczęśliwa!!!
Pożyczyłam zdjęcia Ani

Zrobiłam frywolitkowe elementy, każdy jest inny ,choć są do siebie podobne.

frywolną serwetkę/ projekt własny/

frywolne gwiazdki /inspirowała mnie Joie i Janeczka /

podkładka, z przestrzennymi, frywolitkowymi elementami, a z drugiej strony:


Do tego słodkości.
Aniu bardzo Ci dziękuję i polecam się pamięci!


niedziela, 27 października 2013

kolejne fartuchy


Oj, dawno mnie tu nie było. Powód jest prozaiczny. Mianowicie padł dysk w laptopie. Naprawa i nie planowany wydatek, to musiało potrwać. Na szczęście udało się odzyskać dane ze starego dysku. Jednak na nowym brakowało kilku programów. Dopiero teraz mogę obrabiać zdjęcia.
Prezentuję więc fartuchy, które uszyłam dla chrzestnej. Otrzymałam od niej materiały i zlecenie, że fartuchy mają być proste i bez ozdób oraz mają mieć po 1 kieszeni.
 Pierwsza tkanina to stylon ze starych zapasów, druga to hmmm coś sztucznego , gładkiego, śliskiego i zdecydowanie żywego. Nie było łatwo szyć, sporo szpilek musiałam użyć, choć lepiej było by fastrygować to... nie chciało mi się. Zastosowałam dwa różne fasony. Jednak ze zlecenia "bez ozdób" nie do końca się wywiązałam. Uznałam,że materiały tak zlewają się w oczach, że musiałam małe, czerwone wypustki dać min przy kieszeniach. Mam nadzieję, że spodobają się chrzestnej.

niedziela, 22 września 2013

fartuch czyli pomysł na prezent dla faceta

Potrzebowałam prezentu dla mężczyzny. Nie wiedziałam co...
Doszłam jednak do wniosku, że obdarowany zaczyna odkrywać swoje talenty kulinarne. No to fartuch będzie jak znalazł. No ale jaki? Kwiatki i falbanki odpadają. Zostały pionowe paski oraz biały lub czarny kolor.
Jako, że tkaniny w paski nie posiadałam, biały kolor uznałam za mało praktyczny to pozostał mi kolor czarny. Tkanina z której uszyłam fartuch ma delikatne prążki. Fartuch składa się z trzech pasów, z których środkowy jest o 2 cm węższy niż boczne. Zszyte są ściegiem francuskim-bieliźnianym-pościelowym. Takie jego nazwy znam. (Składamy tkaninę lewa do lewej, szyjemy po prawej stronie, przewracamy na lewą i po niej szyjemy)

Tak wygląda na lewej stronie. Po każdym etapie szycia prasowałam szwy. Jestem szczególnie dumna z idealnego podwinięcia łuków. Dzięki prasowaniu i nacięciu brzegów tkaniny podszycie jest równe i nie marszczy się. Paski są przestębnowane po wierzchu.
Fartuch został tak złożony, że stał się opakowaniem dla drugiej części prezentu, czyli szklanej butelki z zawartością....
Prezent został przyjęty ze śmiechem. Później padło pytanie gdzie coś takiego znalazłam. Czyli uszyte musiało być dobrze i starannie.

niedziela, 15 września 2013

moja pierwsza chusta ukończona


hura! Ja wiem, że nie jest idealna, że jej robienie trwało dłuuugo, mimo , że taka prosta ale dwa dni temu została ukończona. Zdjęcie wykonane przed praniem i blokowaniem.
Ilość wełenki 10 dkg
wymiary, bez naciągania ok 80 x 160 cm, czyli niewielka
Od pierwowzoru Terezy różni się:
- wykończeniem, ja postawiłam na muszelki, po sześciu próbach zostały muszelki z 3 słupków oddzielonych oczkiem łańcuszkach i półsłupkiem na łuczku z łańcuszka poprzedniego rzędu


- druga różnica to , że łańcuszek kolejnego rzędu szedł nie pod, a w czwarte oczko łańcuszka poprzedniego rzędu
Został mi jeszcze jeden motek tej wełny, więc może kiedyś powstanie druga chusta....
Dziękuję za schemat i pomysł.
Cieszę się, że zaglądacie do mnie i pozostawiacie ślady bytności.

poniedziałek, 9 września 2013

ekologiczny pochłaniacz zapachów lub nawaniacz powietrza


temat znany ale przedstawiam moją wersję:
- naczynie, tu szklanka z grubego szkła, chyba z 40 lat ma (odkryta w prababcinej piwnicy)
- soda oczyszczona
 i tu już mamy pochłaniacz zapachów jest np do lodówki
 Jeśli ma nawaniać powietrze to :
- trochę lawendowego suszu
- 3 krople lawendowego olejku
i już

zalety:
- tani
- ekologiczny
- jak nam się znudzi zapach to go sobie zmieniamy
- jak się znudzi opakowanie to sobie zmieniamy
- zapach nie jest intensywny, mocy

wady:
- zapach nie jest zbyt intensywny, mocny
- trzeba tak ustawić aby nie spadło na podłogę i było poza zasięgiem niepowołanych osób
Myślę, że jest to dobra alternatywa dla gotowych "psikaczy" ze sklepu. Zapach dobieramy jaki nam pasuje.

niedziela, 1 września 2013

lawenda i koronka

Lawenda pasuje do lnu, len do lawendy, a może też koronka?
Zaczęło się od tego ,że miałam pasek koronki obszyty wąską koronką. Do kosza,eee szkoda.
To co zrobić? W końcu wpadłam na pomysł - a potrzebowałam drobnego upominku. Ręcznie wykonałam ścieg francuski (pościelowy) z boku, dół zszyłam gęsto, nasypałam lawendy, dla wzmocnienia zapachu dodałam kilka kropli olejku lawendowego i już mam prezent dla koleżanek.

piątek, 23 sierpnia 2013

mój frywolitkowy projekt





Uświadomiłam sobie, że już dawno niczego frywolitkowego nie prezentowałam. Jakiś czas temu zrobiłam taką oto serwetkę. Trochę czekała na usztywnienie. Jestem bardzo dumna, bo jest to moje opracowanie.Oczywiście znając zasoby internetowe może się okazać, że coś takiego już istnieje. Nie obyło się bez prucia i zmian ale jest. Serwetka ma średnicę dłoni. Na kolejny rządek już się nie odważyłam. Mimo ,że taka prosta i że duuużo mi brakuje do mistrzyń tej techniki to bardzo się z niej cieszę.

piątek, 16 sierpnia 2013

co zrobic z lawendy, czyli bukiet w innej odsłonie


Lawendy w tym roku nie miałam za wiele, wystarczyło na dwa maleńkie bukieciki (choć mam nadzieję, że zakwitnie ponownie ) Kiedy wyschła to zaczęła się sypać.  Więc wymyśliłam takie oto zabezpieczenie: po prostu kawałek szyfonu czy też tiulu, wstążeczka i z powrotem do szafy .

środa, 14 sierpnia 2013

Mój pierwszy raz...

...na strzelnicy LOK-u. Na rowerze to jakieś 20 min od mojego domu, ale postrzelać byłam po raz pierwszy w życiu. Tak na prawdę miała strzelać tylko młodzież czyli córka i bratanek męża. Ja miałam tylko to dokumentować to historyczne wydarzenie... Jednak pan Józef potrafił mnie zachęcić do strzelania. Nie musiał się bardzo wysilać. Przekonałam się, że broń lekka nie jest i nie jest to takie proste. To tarcza z mojego pierwszego strzelania z 25 metrów na leżąco. Pierwsze dwa strzały poszły Panu Bogu w okno. Trzeci, nawet nie wiedziałam kiedy nacisnęłam spust, kolejne dwa trafiły w papier po niżej tarczy (prawy, dolny róg). Kolejna seria trafiła w tarczę, nie licząc jednego.
Teraz będę inaczej patrzeć na sportowców uprawiających strzelectwo.

Efekt mojej pracy dokumentacyjnej całego wydarzenia.

sobota, 10 sierpnia 2013

lato...



Tegoroczne nasturcje oddychają po upałach. Wczoraj przeszła burza, a w nocy poprawiło. Dziś jest 15 stopni, a dwa dni temu było 36! Rozgryzałam zawiązki nasion. Mają ostry smak. Słyszałam ,że mogą być zamiennikami kaparów.
Przy tych upałach zrobiłam nowy zakwas na chleb. Zapracował szybko. Czytałam, że może pachnieć owocami, no i pachnie - bananami !Zakwas robiłam z mąki żytniej 720 i otrąb żytnich. Nie miałam mąki 2000. Piekłam już z niego chleb ale nie jest tak wyruszany jak ze starego. Jest bardziej zbity. Mam nadzieję ,że za jakiś czas się poprawi.
No i jak dobrze być na urlopie!
Chusta, małymi kroczkami idzie do przodu, po woli, nie na akord, jak to Ata powiedziała.
Dziękuje za odwiedziny.

środa, 7 sierpnia 2013

porwać sie jak szczerbaty na suchary


Oj , dawno mnie tu nie było, znaczy się nie pisałam, bo na wasze blogi zaglądałam.
Już od dawna wiem, że przydał by mi się rozpinany sweterek i szydełkowa, letnia bluzeczka. Całkiem niedawno odkryłam, że chusta też by się zdała. Ale wena mnie opuściła, zresztą szydełkowej odzieży nie robiłam nigdy.
Aż zobaczyłam u Terry schemat na chustę. Tereska jest mistrzynią w tej dziedzinie. Możecie mi wierzyć. Spodobała mi się, jest dość prosta w wykonaniu. Postanowiłam iść za ciosem i na gorąco sprawdzić w posiadanych wełenkach czy mam coś odpowiedniego do dziergania. Znalazłam 2 kulki wrzosowego demobilu. Razem jakieś 20 dkg. Nie miałam pojęcia czy będzie dość, ale chyba wystarczy.  W prezentowanym kawałku zrobiłam już trzy błędy. Dwa skończyły się pruciem, jeden, hmm " olałam" , uznałam, że i tak go nie będzie widać. Wniosek? Często oglądać to co się już zrobiło.
 A dlaczego mowa o szczerbatym? Bo po tym kawałku nadgarstek mi się odzywa, chyba zła pozycja przy pracy....
Dziękuję, że u mnie bywacie i pozostawiacie po sobie literki.

środa, 10 lipca 2013

uszyłam sobie spódniczkę oraz co zrobiam z lawendą



spódnica powstała w ramach likwidacji starych zapasów tkanin
Co prawda nie nosiłam do tej pory pepitki i mam obiekcje czy był to dobry pomysł.
Pasek usztywniony flizeliną, z tyłu czarny zamek, z wszycia, którego jestem dumna- wyszło równiuteńko.


W lawendzie odnotowałam straty. Po zimie ostała mi się jedna roślina. Druga walczy, zaczyna się opuszczać ale nie mam wielkich nadziei, że przetrwa. Kwiatów wiec nie jest za wiele. Zrobiłam więc taki mały bukiecik, owinięty atłasową wstążką.