Jest mi przykro, jestem zła......a dlaczego?
Dziś, w trakcie rozmowy powiedziałam,że wczoraj po południu szyłam (musiałam, ale to koniecznie musiałam sprawdzić jak wygląda projekt, który sobie wymyśliłam, wiecie jak to jest.... ) i dzięki temu prasowanie zostało prolongowane na późniejszy termin. I czego się dowiedziałam ? Ano,że po pierwsze nie mam co w domu robić ,a po drugie widocznie prasować nie lubię.
Uznałam,że nie ma tu sensu jakakolwiek dyskusja gdyż słowa te padły z ust osoby, która szczyci się tym, że igły do ręki nie bierze i przyszywanie guzików zleca swojej mamie (tak przy okazji bardzo ją martwi kto to będzie robił jak mamy kiedyś braknie).Natomiast drugi głos był osoby, która szyje tylko wtedy gdy okoliczności bardzo wysokiego rzędu ją do tego zmuszą.
Ja wiem, że wiele z Was się z takimi życzliwościami spotkało i nie jest to nic nowego. Jednakowoż żal i bardzo przykro mi jest.
Musiałam to napisać ,choć wcale mi nie ulżyło. A teraz idę szyć. Muszę udoskonalić wczorajsze dzieło, zobaczymy czy będzie lepiej...