wtorek, 25 czerwca 2013

poszewka z aplikacją czyli...



jak ważna jest motywacja. Miałam w planie uszyć sobie powłoczki na jaśki ale jakoś się nie składało...
Aż tu córka dostała zaproszenie na urodziny .
- To co na prezent?- pytam
- No..... musi mieć "jeden de"
- ???
- Ona jest fanką zespołu, a to jest ich skrót.
- Acha, to pokaż mi jak to to ma wyglądać.
Oczywiście net w tej kwestii jest tu niezbędny. Okazało się, że nie ma jednego ustalonego wzorca na 1 D. Połączyłam więc dwa motywy w jeden. Ale co to ostatecznie ma być? Aplikacja na jasia to był trzeci z rzędu pomysł, który uzyskał ostateczną akceptację.
Wymiary jasia to 40x40. Tkaniny na aplikację podkleiłam  flizeliną, która ma klej z obu stron (zakup-wygrana ze Szmatki Łatki i od Bożenki ) Muszę powiedzieć, że doceniam wygodę w pracy z tym wynalazkiem.Nie trzeba fastrygować, a wszystko trzyma się na miejscu.  Nowe ostre nożyczki przy tym to poezja !!
Prezent przypadł do gustu, tak mi się wydaje, bo córa została przez koleżankę wyściskana. Bardzo mnie to cieszy.
Jak sobie poradziłam z odrysowaniem litery i cyfry? Małżonek doradził proste rozwiązanie, mianowicie kartka na monitor i delikatnie kropkami zaznaczyć kształt.

Z innych wieści to ulewy i gradobicie przynoszą straty i dają dodatkową robotę. Normalna sprawa, jak w warzywniku znikła ziemia to na podwórku zrobiła się plaża z tego co woda naniosła z drogi. Zresztą dzięki tym anomaliom odkryłam korytarze nornic. Paskudy i szkodniki. W naturze nic nie ginie. Jak gdzieś zniknie to gdzie indziej się pojawi, ot co.

Dziękuję, że zostawiacie ślady bytności u mnie, mimo iż dawno nic nie pisałam.

piątek, 7 czerwca 2013

teatralny raport

Wczoraj byłam w Krakowie w teatrze STU na przedstawieniu "Sztuka kochania". I co ? I warto było ! Zdecydowanie. Obśmialiśmy się za wszystkie czasy. Śmiech wywoływało to co się działo na scenie, ale i sama widownia dostarczała powodu do śmiechu, jej reakcje. Sala była pełna. Miłym zaskoczeniem był fakt , że miejsca mieliśmy przy samej scenie, w pierwszym rzędzie.
Dowiedziałam się też jak się teraz do teatru nosi. Otóż może to być : koszulka polo, która się z żelazkiem nie spotkała, bluza z kapturem ale ta dla odmiany prasowana , a co do fryzur to hmm... moja babcia określiła by ja mianem rozczochranej. Ale może pochopnie osądzam i ktoś wpadł w biegu.
Wieczór zakończył się spacerem na rynek. Był zdecydowanie udany.

sobota, 1 czerwca 2013

niemodna, haftowana poszewka



Materiał to w miarę cienki len, haft wykonany na przed wojennej maszynie mój, projekt haftu na podstawie posiadanych wzorów mój, szycie moje. Falbana też haftowana na maszynie.  Wykonana już dość dawno ale służy nadal.

szczegóły, jakość zdjęć fatalna ale może coś widać.