Potrzebowałam prezentu dla mężczyzny. Nie wiedziałam co...
Doszłam jednak do wniosku, że obdarowany zaczyna odkrywać swoje talenty kulinarne. No to fartuch będzie jak znalazł. No ale jaki? Kwiatki i falbanki odpadają. Zostały pionowe paski oraz biały lub czarny kolor.
Jako, że tkaniny w paski nie posiadałam, biały kolor uznałam za mało praktyczny to pozostał mi kolor czarny. Tkanina z której uszyłam fartuch ma delikatne prążki. Fartuch składa się z trzech pasów, z których środkowy jest o 2 cm węższy niż boczne. Zszyte są ściegiem francuskim-bieliźnianym-pościelowym. Takie jego nazwy znam. (Składamy tkaninę lewa do lewej, szyjemy po prawej stronie, przewracamy na lewą i po niej szyjemy)
Tak wygląda na lewej stronie. Po każdym etapie szycia prasowałam szwy. Jestem szczególnie dumna z idealnego podwinięcia łuków. Dzięki prasowaniu i nacięciu brzegów tkaniny podszycie jest równe i nie marszczy się. Paski są przestębnowane po wierzchu.
Fartuch został tak złożony, że stał się opakowaniem dla drugiej części prezentu, czyli szklanej butelki z zawartością....
Prezent został przyjęty ze śmiechem. Później padło pytanie gdzie coś takiego znalazłam. Czyli uszyte musiało być dobrze i starannie.
Powiadają, że człowiek jest kowalem swojego losu. Ale dość często los jest kowalem, a człowiek kowadłem.
niedziela, 22 września 2013
niedziela, 15 września 2013
moja pierwsza chusta ukończona
hura! Ja wiem, że nie jest idealna, że jej robienie trwało dłuuugo, mimo , że taka prosta ale dwa dni temu została ukończona. Zdjęcie wykonane przed praniem i blokowaniem.
Ilość wełenki 10 dkg
wymiary, bez naciągania ok 80 x 160 cm, czyli niewielka
Od pierwowzoru Terezy różni się:
- wykończeniem, ja postawiłam na muszelki, po sześciu próbach zostały muszelki z 3 słupków oddzielonych oczkiem łańcuszkach i półsłupkiem na łuczku z łańcuszka poprzedniego rzędu
- druga różnica to , że łańcuszek kolejnego rzędu szedł nie pod, a w czwarte oczko łańcuszka poprzedniego rzędu
Został mi jeszcze jeden motek tej wełny, więc może kiedyś powstanie druga chusta....
Dziękuję za schemat i pomysł.
Cieszę się, że zaglądacie do mnie i pozostawiacie ślady bytności.
Etykiety:
coś co sama tworzę,
coś z niczego,
jesienne klimaty,
ogród,
recykling,
szydełkiem
poniedziałek, 9 września 2013
ekologiczny pochłaniacz zapachów lub nawaniacz powietrza
temat znany ale przedstawiam moją wersję:
- naczynie, tu szklanka z grubego szkła, chyba z 40 lat ma (odkryta w prababcinej piwnicy)
- soda oczyszczona
i tu już mamy pochłaniacz zapachów jest np do lodówki
Jeśli ma nawaniać powietrze to :
- trochę lawendowego suszu
- 3 krople lawendowego olejku
i już
zalety:
- tani
- ekologiczny
- jak nam się znudzi zapach to go sobie zmieniamy
- jak się znudzi opakowanie to sobie zmieniamy
- zapach nie jest intensywny, mocy
wady:
- zapach nie jest zbyt intensywny, mocny
- trzeba tak ustawić aby nie spadło na podłogę i było poza zasięgiem niepowołanych osób
Myślę, że jest to dobra alternatywa dla gotowych "psikaczy" ze sklepu. Zapach dobieramy jaki nam pasuje.
Etykiety:
jesienne klimaty,
lawenda,
takie bajania,
tutki,
zapachy
niedziela, 1 września 2013
lawenda i koronka
Lawenda pasuje do lnu, len do lawendy, a może też koronka?
Zaczęło się od tego ,że miałam pasek koronki obszyty wąską koronką. Do kosza,eee szkoda.
To co zrobić? W końcu wpadłam na pomysł - a potrzebowałam drobnego upominku. Ręcznie wykonałam ścieg francuski (pościelowy) z boku, dół zszyłam gęsto, nasypałam lawendy, dla wzmocnienia zapachu dodałam kilka kropli olejku lawendowego i już mam prezent dla koleżanek.
Zaczęło się od tego ,że miałam pasek koronki obszyty wąską koronką. Do kosza,eee szkoda.
To co zrobić? W końcu wpadłam na pomysł - a potrzebowałam drobnego upominku. Ręcznie wykonałam ścieg francuski (pościelowy) z boku, dół zszyłam gęsto, nasypałam lawendy, dla wzmocnienia zapachu dodałam kilka kropli olejku lawendowego i już mam prezent dla koleżanek.
Etykiety:
coś co sama tworzę,
coś z niczego,
lawenda,
prezent,
serce,
szycie,
zapachy
Subskrybuj:
Posty (Atom)
