poniedziałek, 8 sierpnia 2016

nigdy nie mów nigdy czyli śliniak dla...

 Haneczki
Krzyżyki to nie moja bajka i wydawało mi się, że nie będzie to moja działalność.
Jednak kiedy miesiąc temu, z małym okładem moja rodzina powiększyła się, to nie mogłam sobie odmówić dziergnięcia takiego drobiazgu. Choć jak pierwszy raz zobaczyłam w sklepie ten śliniak w w wersji  surowej, to w pierwszym momencie pomyślałam kto miał tak genialny pomysł i dół śliniaka obarczył sztywną kieszonką? Dopiero po chwili dotarło do mnie, iż jest to kanwa.
Starałam się aby krzyżyki kłaść w jednym kierunku i udało się. Jestem zadowolona z efektu.

5 komentarzy:

  1. Uroczy drobiazg Kasiu, wyszło ślicznie! Może jednak powinnaś pomyśleć o hafcie? Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper, podziwiam piekny sliniak a to się Hania...opluje aż szkoda....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza próba i to udana. Może spróbujesz zrobić coś większego? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i fajnie Ci te krzyżyczki wyszły -równiutkie i w jedną stronę:)))
    A przy okazji taki sobie śliniaczek ładny się zrobił.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń