Powiadają, że człowiek jest kowalem swojego losu.
Ale dość często los jest kowalem, a człowiek kowadłem.
piątek, 16 stycznia 2015
papierowa wiklina po raz pierwszy
w formie koszyczków na szklanki. Od razu dowód, że był już pierwszy test kawowy.
Niemniej jednak uznałam, iż nie będę ich utrwalać gdyż mają obłędną ilość ułomności. W zwijaniu rurek doszłam do jako takiej wprawy. Ewuś, dziękuję za naukę!
Jestem z Ciebie Kasiu bardzo dumna!!! Splot wyszedł całkiem ładny a koszyczki bardzo kształtne. Teraz już będzie z górki i jestem pewna że zrobisz wiele ładnych koszyczków. Miłego weekendu.
Świetne koszyczki :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszły! Gratuluję:) Nauka czyni mistrza:) Następna plecionka będzie jeszcze lepsza, a Ty bardziej zadowolona:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper! Moje wytwory z wikliny są idealne... Do straszenia niegrzecznej dziatwy :-D
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie Kasiu bardzo dumna!!! Splot wyszedł całkiem ładny a koszyczki bardzo kształtne. Teraz już będzie z górki i jestem pewna że zrobisz wiele ładnych koszyczków.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu.
Gratuluje!!!
OdpowiedzUsuńEwuniu czuj się zagrożona:):)
Czekam na kolejne Twoje dzieła:)
Pozdrawiam serdecznie:)
rewelacja!!!!
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to extra wyszlo, szkoda,ze mojej pierwszej roboty wyplatanej nie widzialas a i dzis nie lepiej mi wychodzi!
OdpowiedzUsuńŚwietna robota. Widać,że masz talent na pierwszy rzut oka. :)
OdpowiedzUsuń