piątek, 23 października 2009

Historia powstania (kolejna) pewnego etui na zestaw kreślarski

Któregoś dnia moja córa, z przepaści swego biurka wyjęła komplet kreślarski zapakowany w foliowe etui. Gdy je zobaczyłam to moją pierwszą myślą było: "Za moich czasów żywotność takiego opakowania liczona była w latach, a nie w tygodniach ! " Zaproponowałam więc dziecięciu, że uszyję jej nowe etui.. Chętnie na tę propozycję przystała tym bardziej,że miała na nim być aplikacja konia. - Ale , mamusia czy to może być połączenie konia, pegaza i jednorożca? -spytała I nie czekając na moją odpowiedź pomaszerowała po fachową literaturę. Po chwili przytargała pod pachą książkę, błyskawicznie znalazła odpowiednią stronę i pokazała matce palcem o co jej chodzi. Rozpoczęły się więc pertraktacje. W końcu doszło do ustaleń. Co nie oznacza, że detale w trakcie szycia nie ulegały zmianie. W końcu powstało nowe opakowanie na linijkę i ekierki. Jednak całego zaszczytu tworzenia nie mogę przypisać tylko sobie, bo to z czego ma być ogon i grzywa wymyśli osobisty małżonek: -Masz przecież takiego chwosta do kluczy, no, fakt mam. Natomiast konsultantką co od rzędu jeździeckiego było dziecię. Jednak czegoś mi tu brakuje, tylko nie wiem czego. Może zamiast szyć białą nicią trzeba było niebieską zastosować ? Jak myślicie?

5 komentarzy:

  1. Ależ piękny jest!!! Perfekcyjny!
    A nici bardzo dobrze, że białe - tak to są zawsze szyte dżinsy - widoczną nitką - białą, albo wręcz pomarańczową - żeby się odznaczała na tkaninie :)
    Cudo stworzyłaś :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie bomba... zresztą jak wszystko tutaj.... więc chyba nie pomogłam zbytnio...
    Ale za to wyróżniłam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie sie tez podoba,bardzo taki dzieciency,sympatyczny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję WAM wszystkie za wyrażenie opinii.Są dla mnie bardzo cenne.
    Edytko, zaskoczyłaś mni tak,że słów mi brak, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba to etui. A konik jest rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń