wtorek, 29 listopada 2011

frywolitkowi anieli





Zrobieni wg. jednego schematu, który sobie na szybko narysowałam widząc w netowych przepaściach podobne dzieło. Choć ten rozczochrany anioł dał mi lekcje pokory (sprawdź do końca kolejność każdego, kolejnego elementu bo inaczej będziesz kombinować jak koń pod górę i dodatkowo się narobisz !).Zresztą sama sobie wymyśliłam, że aby był w miarę symetryczny to robiłam go w 2 częściach.(Pewnie nie jest o odkrycie. Zrobiłam ich kilka i ani jeden nie jest kopią drugiego. Myślałam je przyszyć na szary len ale nie jestem pewna tego pomysłu.

niedziela, 27 listopada 2011

frywolitkowa gwiazdka





Halinka podesłała mi zdjęcie frywolnej gwiazdki. Na jego podstawie stworzyłam swoją gwiazdkę, wprowadzając niewielkie zmiany. Niestety nie mam linka,buu. Gwiazdkę wyplata się dość przyjemnie.
******
W temacie wypieku chleba na zakwasie odniosłam mały sukcesik, wczorajszy wypiek jest lepszy niż ten z przed tygodnia (ten był trochę jak betonik). Forma z ciastem rosła więc na kuchennym grzejniku przykryta papierem do pieczenia . Czyli diagnoza Halinki, że mu było za chłodno była dobra.
******
Inna sprawa to temat blogu Kuby. Pisze o tym Antonina i tu tez można przeczytać. Powiem tak zawiść ludzka nie zna granic..... przykro......

piątek, 25 listopada 2011

dzielę się wzruszeniem ...


którego dostarczyła mi Janeczka. Hmmm, zaskoczona byłam, gdy wczoraj znalazłam awizo, bo niczego się nie spodziewałam. Otwarłam kopertę i jestem ogromnie wzruszona. Powiem tak, oko mi się zaszkliło. Kartka z haftem matematycznym jest cudna, kolory nici nawiązują do obrazka, obrazek do ramki,a w środku jakie piękne życzenia! Jest mi szalenie miło, że zechciałaś poświęcić swój czas przygotowując dla mnie niespodziankę. Sutaszowych kolczyków nie mam wcale, więc są to moje pierwsze.  Dlaczego moje wzruszenie było tak duże? Otóż Janeczka wywołała wspomnienia. Mój pradziadek i dziadek byli maszynistami na kolei. W czasach gdy od parowozów regulowało się zegarki. A przesyłka dotarła do mnie w dniu  święta patronki kolejarzy, Katarzyny. A pamiętam jak dziadek, jako emeryt cieszył, gdy uczestniczył, na zaproszenie zakładu ,w obchodach tego święta. Jakie to było dla niego ważne.
Dziękuję Ci więc za niespodziankę, za życzenia, za prezent i za wspomnienia, które odżyły dzięki Tobie.

czwartek, 24 listopada 2011

chwalę się prezentem...

jaki otrzymałam od NIkiTKI za złapanie licznika. Przeżyłam ogromne zaskoczenie  po otwarciu paczki!  Doceniam ogrom pracy włożony w te maleństwa. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem, odwrotnie proporcjonalnym do wielkości serwisu. Podziwiam również opakowanie,w które te drobiazgi zostały zapakowane. Mam więc namiastkę wyglądu  szopki krakowskiej jaką NIkiTIKa wykonała. Cienkopis jest dodany aby uzmysłowić sobie rozmiar całości. Na zdjęcie nie załapały się słodkości i list. Bardzo sobie cenie słowo pisane. Jestem bardzo zadowolona i jeszcze raz baaardzo ci dziękuję!!! Z łapaniem licznika cała przyjemność była wyłącznie po mojej stronie.

niedziela, 20 listopada 2011

nadrabiam zaległości



W tym tygodniu otrzymałam przesyłkę od Edytki. Czekałam, aby w słońcu zrobić zdjęcie jej zawartości.
U Edytki zamówiłam czapkę. Edytka na Słodkim Atelier  zbiera środki na lek ,którym walczy z cukrzycą. Zresztą jakbyście nie mieli co zrobić z 1 procentem podatku to ona "przerobi" go na pogromcę choroby.
Czapka jest re-we-la-cyj-na, to cudo i tyle ! Tak dodatkowo w przesyłce znalazł się sutasz i nici w soczystym kolorze. Wisior jest znakomity, bardzo starannie wykonany, no cud, miód i maliny. W zamian za to przyszykuję jej frywolitki na choinkę. Oj, nie chcę polec na tym zadaniu.
Edytko ,Tobie bardzo dziękuję i jakby ktoś chciał takie cuda posiadać to mogę z czystym sercem zarekomendować, wykonanie jest rewelacyjne.

sobota, 12 listopada 2011

chleb na zakwsie


od Penelopy, wczoraj ,późnym wieczorem z piekarnika wyjęty, a dziś na śniadanie smakowany.
 W trakcie pieczenia pachniał pięknie. Skórka wypieczona, w środku wilgotny /może za bardzo.../
Muszę się jeszcze dużo w tej kwestii nauczyć.
A tak przy okazji, jak mamie mówiłam o pieczeniu chleba to wspomniała o tym, jak jej , nie żyjąca już ciotka , gdy mama dzieckiem była piekła raz w tygodniu chleby na cały tydzień. Musiała być to poważna operacja.
Dziękuję za pozostawione komentarze i nowych obserwatorów witam. Szkoda, że nie wszystkich mogę odwiedzić, bo ich adresów nie znam.

środa, 9 listopada 2011

to jest dobry tydzień.....




Tak zasugerowała Ulcia i jak na razie ma rację. Skończyłam piąty etap dziergania serwetki!!!
Ja wiem, że mam dwa " w plecy", ale to nic. To jest nadal dobry tydzień.
Jak to jest, gdy miałam do zrobienia ostatnie dwa kółeczka, ostatnie łuczki, już cieszyłam się, że zobaczę całość, już kółeczka były wszystkie, już ostatni łuczek.... koniec i....... no i znowu kolejny początek przedemną. Jak to jest, że coś się kończy i coś nowego MUSI się zacząć.

Jak niewiele  trzeba aby komuś sprawić radość. Dziś się o tym przekonałam ponownie. Otóż wysiadam codziennie na małej stacyjce, która nie jest chlubą kolei. Gdzieś od miesiąca jest codziennie sprzątana. No szok całkowity !!! Nie ma śmieci, butelek, suchych liści. Dziś spotkałam mężczyznę ,który to robi. Przywitałam się z nim i powiedziałam, że jestem w szoku, bo od jakiegoś czasu jest tu tak czysto. Podziękował i wyraźnie się ucieszył. A ja zdziwiłam się, że dziękował ,wszak teraz zdecydowanie przyjemniej przechodzi się tunelem.
To jest dobry tydzień......

 Byłam dziś na zakupach ingrediencji do chlebka. Uwierzycie, że w markecie nie znalazłam słonecznika ! Ale to jest dobry tydzień. Mam nadzieję piec chlebek w piątek.

wtorek, 8 listopada 2011

zakwas



Otrzymałam przesyłkę od Penelpy. Zakwas został solidnie zapakowany. Jego konsystencja jest nieco inna niż tego, którego kiedyś wychodowałam. Nawet słoiczek dostał elegancką zakrętkę.
Penelopo dziękuję !!!Cóż innego mogę powiedzieć.
I jak tu się nie zgodzić,ze to dobry tydzień!


poniedziałek, 7 listopada 2011

zapraszam do podziwiania.....


prezentu od Moteczka za ostatnią wymiankę przez Nią organizowaną. Nie ma zdjęcia zapakowanej całości gdyż byłam bardzo ciekawa zawartości. Wyobraźcie sobie,że  okładka na terminarz ma kolorystycznie dobrana podszewkę. Frywolna zakładka wykonana mistrzowsko z bardzo dobrych nici. Obrazek xxx nie wymaga komentarza, jest znakomity. Całość dopełniał bilecik z ciepłymi , napisanymi ręcznie słowami. Marysia nie zapomniała o słodkościch, a arbatki chętnie skosztuję bo nie miałam dotąd okazji.
Jeszcze raz dziękuję, sprawiłaś mi duuużo radości !!!

niedziela, 6 listopada 2011

co moje , osobiste dziecko wyplata ?


ano filofuny. Początkowo się denerwowała, że nie wychodzą jej tak jak ona chce.W końcu zaczęły jej wychodzić i kilka zostało zaakceptowanych. Przy plecaku szkolnym więc praktyczne funkcje sprawują.
Nie zawsze można dostać odpowiednie linki do wyplatania.