piątek, 30 grudnia 2011

jak dać szansę ciuchowi i co koty lubią najbardziej.....


Mam małą, słodką siostrzenicę. Siostrzenice mają to do siebie,że ....... rosną. Takie ich prawo i obowiązek. Jednak ta moja siostrzenica ma ulubioną kurteczkę, która ogólnie jest nadal dobra tylko te rękawy , jakoś tak, hmmm, trochę jakby się zbiegły. No to wymyśliłyśmy, razem z siostrą jak temu zaradzić. Do mankietów przyszyłam koronkę na płótnie wyszytą. Z ostatecznej resztki zrobiłam rozetę pod patkę kieszonki. Planowałam kokardkę ale koronki już mi brakło. Może komuś tak oczywisty pomysł się spodoba. W każdym razie jest szansa na jeszcze jeden sezon chodzenia w kurteczce.

A tu moja forma kociasta się dogrzewa. Co ciekawe zawsze kładzie się pod grzejnikiem i zawsze na środku. Tym razem jest na , ale nadal w połowie jego długości i co ciekawe nie spadła z niego.

%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Życzę Wszystkim zaglądaczom Dobrego NOWEGO ROKU, niech nie będzie gorszy od tego co mija !!!

wtorek, 27 grudnia 2011

trudna gwiazdka frywolitkowa

Na wstępie dziękuję za tak ciepłe życzenia świąteczne. Było mi baaardzo miło je czytać !!! Bardzo Wam dziękuję !!!
Na blogu Milczenie nitek spodobała mi się ta gwiazdka. Postanowiłam ją zrobić na podstawie zdjęcia. I powiedziałam, że pierwszy i ostatni raz. No, ale słowna nie byłam. I to jest jej drugie podejście, oczywiście po pewnym czasie. A właściwie czwarte, bo dwa były błędami obarczone. Z nosem przy kartce, powoli.... i zrobiłam. Uff Ale czy będzie następna , nie wiem....

piątek, 23 grudnia 2011

życzenia z okazji Bożego Narodzenia

W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby usłyszeć ciszę
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć sine niebo po którym pędzą skłębione chmury
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć suchą trawę, która skłania się pod śnieżną czapą
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć człowieka obok i odezwać się do niego ludzkim głosem
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  aby zobaczyć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku.....
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
   aby stanąć pospołu z pastuszkami
W tym zabieganiu zatrzymajmy się,
  życząc sobie dobrych Świąt Bożego Narodzenia

środa, 21 grudnia 2011

pomysł na mały prezent...

czyli karnecik z frywolną gwiazdką  w środku. Granatowy kartonik z recyklingu i już...

niedziela, 18 grudnia 2011

trzecie wcielenie brzozowej miotły czyli dzwonią dzwonki.....

których co prawda nie słychać, bo masa solna ich budulcem jest. Odrobina złotego brokatu, zielona rafia i surowe klamerki (prezent od Halinki) i już jest coś zupełnie nowego.
Dziękuję za pozostawione komentarze, jakże miło mi je czytać.

piątek, 16 grudnia 2011

kolejne wcielenie brzozowej motły






Wpadł mi w ręce kremowy polarek. Znaczy miałam go juz jakiś czas ale dopiero w tym tygodniu mnie olśniło na co go można przerobić. Każda zawieszka jest dwustronna. Tu pozowały do zdjęcia na szybko.

czwartek, 8 grudnia 2011

anielska masa solna


Dla odmiany " i piernikowe i solne" anioły. Dziecko zabrało je na szkolny kiermasz. Podobno pani od plastyki , jak je oglądnęła to spytała czy by ich nie mogło być więcej. Taaa, tylko więcej nie ma.

wtorek, 6 grudnia 2011

masa solna kolejny aniołek

Kolory ma nieco przekłamane ale wieczorem robione zdjęcie było.
Po raz pierwszy pokrywałam masę solną werniksem nabytym w sklepie dla plastyków. Wnioski:
zalety:
- nie śmierdzi, można w mieszkaniu spokojnie malować
- nie zmienia kolorów, które się pokrywa
wady:
- cena , kosmiczna do objętości
- dozowanie, po kropli, więcej nie można bo szybko staje się lepki, więc nanoszenie poprawek jest trudne,kontrolowanie ilości specyfiku tak samo, a i czas malowanie takiej figurki liczony jest w dziesiątki minut
- czasami odbarwia kolorową farbę ale nie za bardzo
Nie wiem, może coś źle robię?


A w takim domku zamieszkał ów aniołek. Pudełko recyklingowe, zrobione z kartonu (bardzo sztywny),w którym była pakowana męska koszula, do tego rafia i obrazek z kartki świątecznej. Wiem,że nie jest to fachowe, ale na pewno solidne opakowanie.

niedziela, 4 grudnia 2011

powrót do masy solnej


po dłuuugiej przerwie. Motywacja? Osobiste dziecko, które oświadczyło,ze w szkole będzie kiermasz,a ona zgłosiła się na aniołki z masy solnej. Kiedy skończyłam lepić to stwierdziłam,że kilka minut brakuje do północy, że nieco bolą mnie plecy i ,że arbatka,która mi zrobił małżonek, bo chciało mi się pić już wystygła, a mnie nadal chce się pić. Nie ma to jak się zatracić w pracy. Ten skrzat/Mikołaj po zachodniemu jest tu jeszcze nie wykończony. Już po załapaniu się na fotę został pomalowany bezbarwnym lakierem z brokatowym pyłem. Zdecydowanie jego wygląd się poprawił.

wtorek, 29 listopada 2011

frywolitkowi anieli





Zrobieni wg. jednego schematu, który sobie na szybko narysowałam widząc w netowych przepaściach podobne dzieło. Choć ten rozczochrany anioł dał mi lekcje pokory (sprawdź do końca kolejność każdego, kolejnego elementu bo inaczej będziesz kombinować jak koń pod górę i dodatkowo się narobisz !).Zresztą sama sobie wymyśliłam, że aby był w miarę symetryczny to robiłam go w 2 częściach.(Pewnie nie jest o odkrycie. Zrobiłam ich kilka i ani jeden nie jest kopią drugiego. Myślałam je przyszyć na szary len ale nie jestem pewna tego pomysłu.

niedziela, 27 listopada 2011

frywolitkowa gwiazdka





Halinka podesłała mi zdjęcie frywolnej gwiazdki. Na jego podstawie stworzyłam swoją gwiazdkę, wprowadzając niewielkie zmiany. Niestety nie mam linka,buu. Gwiazdkę wyplata się dość przyjemnie.
******
W temacie wypieku chleba na zakwasie odniosłam mały sukcesik, wczorajszy wypiek jest lepszy niż ten z przed tygodnia (ten był trochę jak betonik). Forma z ciastem rosła więc na kuchennym grzejniku przykryta papierem do pieczenia . Czyli diagnoza Halinki, że mu było za chłodno była dobra.
******
Inna sprawa to temat blogu Kuby. Pisze o tym Antonina i tu tez można przeczytać. Powiem tak zawiść ludzka nie zna granic..... przykro......

piątek, 25 listopada 2011

dzielę się wzruszeniem ...


którego dostarczyła mi Janeczka. Hmmm, zaskoczona byłam, gdy wczoraj znalazłam awizo, bo niczego się nie spodziewałam. Otwarłam kopertę i jestem ogromnie wzruszona. Powiem tak, oko mi się zaszkliło. Kartka z haftem matematycznym jest cudna, kolory nici nawiązują do obrazka, obrazek do ramki,a w środku jakie piękne życzenia! Jest mi szalenie miło, że zechciałaś poświęcić swój czas przygotowując dla mnie niespodziankę. Sutaszowych kolczyków nie mam wcale, więc są to moje pierwsze.  Dlaczego moje wzruszenie było tak duże? Otóż Janeczka wywołała wspomnienia. Mój pradziadek i dziadek byli maszynistami na kolei. W czasach gdy od parowozów regulowało się zegarki. A przesyłka dotarła do mnie w dniu  święta patronki kolejarzy, Katarzyny. A pamiętam jak dziadek, jako emeryt cieszył, gdy uczestniczył, na zaproszenie zakładu ,w obchodach tego święta. Jakie to było dla niego ważne.
Dziękuję Ci więc za niespodziankę, za życzenia, za prezent i za wspomnienia, które odżyły dzięki Tobie.

czwartek, 24 listopada 2011

chwalę się prezentem...

jaki otrzymałam od NIkiTKI za złapanie licznika. Przeżyłam ogromne zaskoczenie  po otwarciu paczki!  Doceniam ogrom pracy włożony w te maleństwa. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem, odwrotnie proporcjonalnym do wielkości serwisu. Podziwiam również opakowanie,w które te drobiazgi zostały zapakowane. Mam więc namiastkę wyglądu  szopki krakowskiej jaką NIkiTIKa wykonała. Cienkopis jest dodany aby uzmysłowić sobie rozmiar całości. Na zdjęcie nie załapały się słodkości i list. Bardzo sobie cenie słowo pisane. Jestem bardzo zadowolona i jeszcze raz baaardzo ci dziękuję!!! Z łapaniem licznika cała przyjemność była wyłącznie po mojej stronie.

niedziela, 20 listopada 2011

nadrabiam zaległości



W tym tygodniu otrzymałam przesyłkę od Edytki. Czekałam, aby w słońcu zrobić zdjęcie jej zawartości.
U Edytki zamówiłam czapkę. Edytka na Słodkim Atelier  zbiera środki na lek ,którym walczy z cukrzycą. Zresztą jakbyście nie mieli co zrobić z 1 procentem podatku to ona "przerobi" go na pogromcę choroby.
Czapka jest re-we-la-cyj-na, to cudo i tyle ! Tak dodatkowo w przesyłce znalazł się sutasz i nici w soczystym kolorze. Wisior jest znakomity, bardzo starannie wykonany, no cud, miód i maliny. W zamian za to przyszykuję jej frywolitki na choinkę. Oj, nie chcę polec na tym zadaniu.
Edytko ,Tobie bardzo dziękuję i jakby ktoś chciał takie cuda posiadać to mogę z czystym sercem zarekomendować, wykonanie jest rewelacyjne.

sobota, 12 listopada 2011

chleb na zakwsie


od Penelopy, wczoraj ,późnym wieczorem z piekarnika wyjęty, a dziś na śniadanie smakowany.
 W trakcie pieczenia pachniał pięknie. Skórka wypieczona, w środku wilgotny /może za bardzo.../
Muszę się jeszcze dużo w tej kwestii nauczyć.
A tak przy okazji, jak mamie mówiłam o pieczeniu chleba to wspomniała o tym, jak jej , nie żyjąca już ciotka , gdy mama dzieckiem była piekła raz w tygodniu chleby na cały tydzień. Musiała być to poważna operacja.
Dziękuję za pozostawione komentarze i nowych obserwatorów witam. Szkoda, że nie wszystkich mogę odwiedzić, bo ich adresów nie znam.

środa, 9 listopada 2011

to jest dobry tydzień.....




Tak zasugerowała Ulcia i jak na razie ma rację. Skończyłam piąty etap dziergania serwetki!!!
Ja wiem, że mam dwa " w plecy", ale to nic. To jest nadal dobry tydzień.
Jak to jest, gdy miałam do zrobienia ostatnie dwa kółeczka, ostatnie łuczki, już cieszyłam się, że zobaczę całość, już kółeczka były wszystkie, już ostatni łuczek.... koniec i....... no i znowu kolejny początek przedemną. Jak to jest, że coś się kończy i coś nowego MUSI się zacząć.

Jak niewiele  trzeba aby komuś sprawić radość. Dziś się o tym przekonałam ponownie. Otóż wysiadam codziennie na małej stacyjce, która nie jest chlubą kolei. Gdzieś od miesiąca jest codziennie sprzątana. No szok całkowity !!! Nie ma śmieci, butelek, suchych liści. Dziś spotkałam mężczyznę ,który to robi. Przywitałam się z nim i powiedziałam, że jestem w szoku, bo od jakiegoś czasu jest tu tak czysto. Podziękował i wyraźnie się ucieszył. A ja zdziwiłam się, że dziękował ,wszak teraz zdecydowanie przyjemniej przechodzi się tunelem.
To jest dobry tydzień......

 Byłam dziś na zakupach ingrediencji do chlebka. Uwierzycie, że w markecie nie znalazłam słonecznika ! Ale to jest dobry tydzień. Mam nadzieję piec chlebek w piątek.

wtorek, 8 listopada 2011

zakwas



Otrzymałam przesyłkę od Penelpy. Zakwas został solidnie zapakowany. Jego konsystencja jest nieco inna niż tego, którego kiedyś wychodowałam. Nawet słoiczek dostał elegancką zakrętkę.
Penelopo dziękuję !!!Cóż innego mogę powiedzieć.
I jak tu się nie zgodzić,ze to dobry tydzień!


poniedziałek, 7 listopada 2011

zapraszam do podziwiania.....


prezentu od Moteczka za ostatnią wymiankę przez Nią organizowaną. Nie ma zdjęcia zapakowanej całości gdyż byłam bardzo ciekawa zawartości. Wyobraźcie sobie,że  okładka na terminarz ma kolorystycznie dobrana podszewkę. Frywolna zakładka wykonana mistrzowsko z bardzo dobrych nici. Obrazek xxx nie wymaga komentarza, jest znakomity. Całość dopełniał bilecik z ciepłymi , napisanymi ręcznie słowami. Marysia nie zapomniała o słodkościch, a arbatki chętnie skosztuję bo nie miałam dotąd okazji.
Jeszcze raz dziękuję, sprawiłaś mi duuużo radości !!!

niedziela, 6 listopada 2011

co moje , osobiste dziecko wyplata ?


ano filofuny. Początkowo się denerwowała, że nie wychodzą jej tak jak ona chce.W końcu zaczęły jej wychodzić i kilka zostało zaakceptowanych. Przy plecaku szkolnym więc praktyczne funkcje sprawują.
Nie zawsze można dostać odpowiednie linki do wyplatania.

niedziela, 30 października 2011

etap 4 serwetki zakończony....


....z poślizgiem ale jednak skończony. Na chwile obecną średnica serwetki wynosi 19 cm. Nici na igle brakło mi na trzy ostatnie elementy.  Dziękuję Elżusi za podpowiedź jak sobie  poradzić z tym problemem. Robotę zakończyłam na kółeczku. Przeciągnęłam przez nie na nowo nitkę i dalej już poszło. Martwią mnie trochę łuczki, ale może po następnym rzędzie się ułożą.
Dziękuję za pozostawione komentarze, nie wiecie jak cieszą !!!

czwartek, 27 października 2011

co zrobiło furrorę na szkolnej dyskotece ?


Ano najzwyklejsza, brzozowa miotła. Miotłę nabył tata (za 5.50 PLN) ,za tuning odpowiedzialna była mama. Wystarczyły szyfonowe szaliczki. Pojazd został nazwany "Turbo 2000". Pół szkoły chciało na niej latać i na zdjęciach uwiecznić. Co prawda byli tacy co pytali gdzie toto ma skrzynię biegów, ale kto by się tym przejmował. Ważne ,że dziecko wróciło zadowolone, mimo, że dzieło organizowane było na ostatnią chwilę.

niedziela, 23 października 2011

jesienny bukiet AD 2011






Zeszłoroczny bukiet przeszedł na zasłużoną emeryturę. Musiał powstać więc nowy z liści tulipanowca i dębu.





Jak przetrwał ten stary? Zadowalająco, nieco tylko ściemniał. Co ciekawe, róże te zastosowałam jako element dekoracji ,która trafiła na nagrobek. Ku mojemu zaskoczeniu przetrwały zimę , tylko podobnie jak w mieszkaniu , ściemniały. Po jakimś czasie cała dekoracja znikła, więc nie wiem jaka byłaby jej dalsza żywotność.


środa, 19 października 2011

serwetka etap 3 oraz totalna niespodzianka


i rozpoczęty czwarty. Trzeci rządek ma coś 84 węzełków. Uff sporo...Natomiast łuczki w 4 etapie wychodzą mi nieco mniejsze przy igle niż przy czółenku. Wynika to z tego ,że głębiej wchodzą pod kółeczka. Specjalnie zostawiłam nitni nie schowane. Ten maleńki kawałek to to co miałam na igle. Ostatnie kółeczka i łuczki to było ciągłe wyjmowanie nici z igły i nawlekanie. Z biedą nici wystarczyło. Wydaje mi się ,że w kolejnym etapie ,mimo, ze więcej nici sobie zostawiłam to nici na igle mi braknie. No i jestem nieco wystraszona tym faktem, bo nigdy nici nie łączyłam, nie chowałam połączenia i tak nie bardzo wiem jak to ugryźć.Acha , link do Renulka,  tu



 Natomiast wróciłam sobie dziś do domu, zmartwiona, a tu czeka na mnie taka niespodzianka!!! Od Halinki !!! Pyszne czekolady do picia, fachowa gazetka z xxx (jest tam schemat na świetną poduszkę) no i ...klamerki .Wiesz jak sprawić radość i jak to powiedziałaś,"może się obróci na dobre"
Dziękuję Ci jeszcze raz !!!


niedziela, 16 października 2011

wyróżnienie i nowe kolczyki frywolitkowe



Od NIkiTiki otrzymałam wyróżnienie, bardzo jej za nie dziękuję. Jest to dla mnie miłe, bo jak pisała, kierowała się "nieobiektywnymi" kryteriami. Zasady zostały przez nią zmienione i nie jest konieczne nominowanie kolejnych 16 blogów. Proszę się więc częstować .
Kolczyki, które prezentuję przeleżały sobie trochę bez bigli. W końcu dziś się nad nimi zlitowałam. Inspiracją był schemat Midii na gwiazdki.To pierwsza jego przeróbka w moim wydaniu. Bez bigli mają ok 4,5 cm długości. Kolczyki będzie nosić moje dziecko , mam taką nadzieję.


sobota, 8 października 2011

frywolitkowa serwetka etap 1 i 2


Serwetka wg Renulka, etap pierwszy i drugi. Robiona na igle.Kombinowałam na 1 etapie i nie koniecznie jestem zadowolona z efektu. Może trzeba będzie agrafki użyć przy przejściu z pierwszego kółeczka do płatków róży?  Na zdjęciu nie prasowana. Pierwsze moje dzieło w tej technice tak dużych rozmiarów.

niedziela, 2 października 2011

jesienny wianek


Miałyście kiedyś takie wrażenie, że czujecie się jak Pomysłowy Dobromir? W piątek wracałam z pracy, słoneczko, ciepło, pachnie jesienią, dzika róża pięknie wygląda, a już widzę dach mojego domu. Nagle zatrzymałam się, odwracam się , a dwa kroki za mną rośnie krzaczasta forma wierzby. Hmmm, wierzba jest giętka, można z niej zrobić bazę wianka. To był właśnie ten impuls. Narwałam kilka gałązek i  w tzw międzyczasie doszłam do wniosku, że wianek ozdobię "czymś" co wymyślę później. To "później" nastało bardzo szybko. Kilka kroków dalej rósł sobie dorodny głóg. Nie wiem czy dobrym pomysłem było pozostawienie liści ale na razie może być. Nie miałam drutu florystycznego, więc zastosowałam... nici, choć myślałam o szarym sznurku. Wierzbowe witki splecione są osobno więc jak głóg padnie lub mi się znudzi to wymienię go na coś innego.


Ostatnie jesienne kwiaty - astry marcinki o ile się nie mylę.

czwartek, 29 września 2011

niedzielna wycieczka....

zupełnie nieplanowana, spontaniczna i z przypadku do Ogrodzieńca
Trafiliśmy na pokaz husarii

  W granatowym stroju formacja wcześniejsza, a w czerwonym z późniejszego okresu. Panowie popisywali się zręcznością i celnością. Wielki dla nich szacunek. Muszę powiedzieć, że tu widziałam dwa konie w pełnym biegu ,chrapa w chrapę  ,a czyniło to ogromne wrażenie. Daje mi to też pojęcie o tym jak musiało to wyglądać, jaki czynić popłoch gdy szla cała ława takich rycerzy. Byli wraz z końmi niezwykle wytrzymali, zwrotni i odważni. 200 husarzy potrafiło na Dzikich Polach trzymać w szachu tysiące tatarów. Ech , serce rosło słuchając opowieści pani, która ów pokaz omawiała. Jako ciekawostkę podała iż żaden szlachcic nie wdawał się w bitkę z husarzem napotkanym w gospodzie gdy mu się już z czupryny kurzyło. Jeśli poznał z kim ma do czynienia czyli po pierścieniu noszonym na kciuku to od zwady odstępował, bo mu jeszcze życie miłe było.

Zamek Ogrodzieniecki w Podzamczu to najbardziej imponujące Orle Gniazdo spośród wszystkich zamków Jury Krakowsko - Częstochowskiej. Usytuowany na Górze Janowskiego, zbudowany z twardego wapienia i dolomitów przetrwał wieki, będąc długo niezdobytą twierdzą piastowskich orłów na Krakowie, a później kolejnych potężnych i znamienitych magnackich rodów.W latach kolejnych zamek zmieniał właścicieli aż do roku 1523 kiedy stał się własnością Jana Bonera, przedstawiciela wielce możnego i znaczącego rodu kupieckiego, radcy krakowskiego, bankiera i doradcy króla polskiego, burgrabii i żupnika krakowskiego. Jego bratanek - Seweryn Bonar - w latach 1532 - 1547 rozbudował zamek czyniąc z niego imponującą renesansową siedzibę obronną, w owych czasach dorównującą swoim przepychem Wawelowi.Obecny stan ruin zamku jest efektem prac archeologiczno - konserwatorskich dokonanych przez państwo w latach 1959 - 1973. Nie daje on jednak rzeczywistego wyobrażenia o wyglądzie tej siedziby magnackiej z okresu jej świetności oraz o znaczeniu rodów, które kolejno nim władały. (źródło: www.zamek-ogrodzieniec.pl/kategorie/historia)



Oto co z minionej świetności pozostało...

Kto ma lęk wysokości to lepiej niech na tarasy widokowe nie wychodzi.


a tu wprawne oko prócz więzienia i samolot wypatrzy

Oj warto było się na taki wyjazd zdecydować. Pogoda cudna była,a konie piękne...
Zdjęcia wykonane przez osobistego ślubnego.

piątek, 23 września 2011

frywolitkowe różności i o zagrożeniach jakie wystąpić mogą gdy dzierga się w środkach transportu


Znalazłam gdzieś w necie zdjęcie frywolnego dzieła, które jako jeden z elementów miało kwiatek z wypełnionymi płatkami.Spodobało mi się i postanowiłam coś takiego udziergać. Robiony więc "na czuja" wyszedł biały kwiatek. Nie taki sam jak oryginał ale schematu nie miałam. Trochę krzywy ale nic to. Robiąc 3 płatek stwierdziłam,że kombinując z ilością słupków i wielkością pikotek można na bazie tego kwiatka zrobić motyla.  Zapaliłam się do tego pomysłu (pewnie nie jest to odkrycie Ameryki znaczy się ten sposób na motyla ale fachowej literatury nie mam ) i chciałam to zrobić od razu. Jechałam pociągiem i miałam nadzieję , że zdążę przed wysiadaniem. Tak się zajęłam robotą ,że minęłam mój standardowy punkt, w którym należy chować robótkę i szykować się do wysiadania. Zorientowałam się gdy pociąg już w perony wjeżdżał. Szybko się zebrałam, a tu ups, nie mogę otworzyć drzwi z przedziału. Były uszkodzone. Wsiadając przecisnęłam się przez nie , ale przechodzący konduktor miał więcej siły i zasunął je tak do 3/4 . Dobrze,że w przejściu podróżował młody mężczyzna i te drzwi mi otworzył bo mogło  być nieciekawie. Kolejna stacja dość daleko jest.

a tak mają się cebule od Antoniny


a tu dwaj lokatorzy zgodnie się posilają
"""""""""""""""""""""""""""""""""
Dziękuję za komentarze pozostawione pod Moteczkową wymianką. Są dla mnie bardzo miłe !!!

środa, 21 września 2011

wymianka u Moteczka , czyli chwalę się.....

 
..Tym co otrzymałam od  Madzi . Przesyłka dotarła w całości, a córa pomagała mi ja rozpakować. Był w niej  wspaniały i ciepły list w pudełku , którym jestem oczarowana, obrazek na nim jest cuuuudny,   A muszę   powiedzieć ,że i mąż i córa mają pomysły na jego zagospodarowanie.Sutaszowe dzieło po raz pierwszy podziwiałam na żywo i  jest śliczne, misterne zrobione.Miało już inaugurację w pracy i wywołałao zainteresowanie. Do tego śliczne szklane koraliki i kordonek , ech, rozpieszczanie.....
Słodkościami to córa się zaopiekowała i jak się zadeklarowała tak wprowadziła to w życie, dlatego nie ma ich wszystkich.
Torebka  zaś to tak, o którą Madzia zapytała czy chcę, bo pasuje do mojego pokrowca na fona (kilka postów wcześniej ). I jak tu było odmówić?
Bardzo Ci, jeszcze raz dziękuję !!!
                  *********************************


Natomiast ja szykowałam niespodziankę dla Małgosi. Temat jaki sobie wydumałam to "Frywolitka jest dobra na wszystko"
dobra jest więc :
- na podkładki pod kubki
- na zakładkę do książki
dobra jest też na przydasie:
- na ozdobienie broszki (3D)
- na kolczyki
   na zakończenie lata przydadzą się żółte
   na początek jesieni grafitowe
- na stokrotki (może na kartki się co je Małgosia robi)
- na motylki (też na kartki?)
-  na łabędzia (czyżby na kartki?)
Przyda się też saszetka z lawendą i woreczek z organzy, list oraz różności do picia.

Pozwolę sobie po raz kolejny podziękować organizatorce !
Wpis przygotowany wcześniej czekał na dzisiejszą edycję

niedziela, 11 września 2011

jesieni ciąg dalszy...


Zimowity otrzymane od Antoniny zaczynają kwitnąć. Ten jest najbardziej zaawansowany w tej dziedzinie, jeśli tak można powiedzieć.




Nasiona tej rośliny dostałam od koleżanki. Miały mieć co najmniej 50 cm wysokości. U mnie osiągnęły raczej rozmiar kieszonkowy.



Winobluszcz zmienia kolory. Bardzo mi się podoba w jesiennym słońcu, takie jak jest dzisiaj.



A dla odmiany Kraków nocą. Wybraliśmy się zobaczyć muzeum  podziemiach krakowskiego rynku. Oj warto było! Byliśmy na ostatnim wejściu i żal było wychodzić o 22-giej.
Zresztą, oglądać to miasto po zmroku, spacerować po nim, ech .......
Koniecznie musimy tam wrócić.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

frywolitkowa gwiazdka czy krzyżyk?






Na wstępnie chciałam podziękować za tak liczny i tak obszerny udział w dyskusji pod postem "ku przestrodze". Dziękuję tym dużym i tym małym uczestnikom i anonimowi (i tak wiem kim jesteś....)
Każda wypowiedź była dla mnie ważna bo każda inna .

Robótkowo, hmm szykuję prezent na wymiankę u Moteczka. Eksperymentuję też z frywolitką i nie zawsze są to udane dzieła. Ta zawieszka po wyżej prezentowana ostateczne nadaje się do pokazania choć i tak ma błąd w jednym miejscu.

W niedzielę byłam wraz z rodzinką złapać nieco kultury. Byliśmy na festiwalu muzyki celtyckiej. Nasyciliśmy uszy tym specyficznym brzmieniem, nacieszyliśmy oczy tańcami. Na festiwalu były i niemowlenta w chustach i kilkuletnie dzieci i młodsza młodzież i młodzież i hmm... starsza młodzież.
Córce się bardzo podobało, a wszak nie była na tego typu imprezie po raz pierwszy .

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

pierwszy jesienny wpis w tym roku

Kto powiedział, że z grzybów nie może być koronka ? Nie koniecznie jadalna i nie koniecznie nada się do przyszycia, ale interesująca jest.


To też grzyb, tylko, że ma "posypkę" z drobniuteńkich trocin.


I całkiem dorodna pajęczyna w zachodzącym słońcu, czyż nie jest piękna? Choć wejść bym w nią nie chciała.

A czym by była jesień bez smaku i aromatu jabłek? Kompot z takich owoców plus cynamon i goździki, mmmmm albo ryż, mniammmm



Jeszcze zielony świat, ale żółte nawłocie już wyraźnie widać. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Chyba dlatego ,że już łąki nie są koszone, cóż świat się zmienia.