czwartek, 30 września 2010

róg obfiości czyli wymianka lawendowa część 3 ,"podaj dalej" i odgadnięta zagadka


Przesyłka od Janeczki była potrójnie szczęśliwa. A dlaczego? Bo gdy po nią poszłam to okazało się ,że na poczcie leżą jeszcze dwie przesyłki, na które listonosz nie zostawił awiza.
Przesyłka zawierała cudnej urody szkatułkę z niezwykle precyzyjnie wykonanymi owocami, Podziwiam kunszt i precyzję wykonania . Janeczko Twoje dzieła są znakomite, dziękuję ci za nie !

Od Michaliny z Galerii harmonyart dotarło to cudne serduszko zapakowane w taki oto woreczek. Michalina prowadzi galerię zarówno stacjonarną jak i internetową , organizuje kursy. Klimatycznie u niej jest, warto zaglądnąć. A serduszko to nagroda za rozwiązanie zagadki. Barrrdzo Ci Michalinko dziękuję za tak śliczny prezent.

A tutaj przedstawiam otrzymaną lawendową wymiankę od Beacik. Krzyżyki to dla mnie czarna magia. Nie powiem, obrazy jakie są w archiwalnym numerze branżowego magazynu są śliczne, ale czy ja je kiedyś wykonam......
Zakładką do książki zaopiekowała się moja córka. Nie mogłam jej odmówić. Na jej odwrocie jest napis: "tu czytam" Nikt jeszcze specjalnie dla mnie nie zrobił monogramu na czerwonej kanwie. Muszę pomyśleć jak go dobrze zagospodarować. Mulinki się przydadzą. Teraz patrzę ,a tu pocztówka się nie obfociła ale była. Bardzo Ci dziękuję za trud przygotowania !!!

Zdjęcia trochę przekłamują kolory. Dziękuję za pozostawione komentarze, bardzo miło je czytać.Witam też pięknie nowych obserwatorów.


wtorek, 28 września 2010

na życzenie.......


Kilka dni temu osobisty małżonek spytał:
-Kiedy na blogu zamieścisz zdjęcie mojego etui na GPS-a?
Hmm, fakt obiecałam, że uszyję mu taki pokrowiec, a trochę od tej obietnicy już minęło. Nie ma jak dobra mobilizacja.
To jaki ma być ów pokrowiec było dokładnie sprecyzowane, mianowicie : żadnych ozdób, żadnych aplikacji, nic, ma być gładkie i koniec. Udało mi się tylko przemycić zamek z ozdobnym uchwytem. Dobór tkanin pozostawiono do mojego wyboru.Wierzch to gruby jeans, w środku granatowa podszewka, a pomiędzy warstwami miękka ocieplinka. Dzięki sztywnemu jensowi całość trzyma kształt, a jednocześnie za sprawą ociepliny jest miękkie.
To, że udało mi się zszyć na maszynie tyle warstw tkanin to uważam za duży sukces bo miałam spory problem aby je włożyć pod maszynę.
Ważne, że się udało i gotowe dzieło znakomicie spełnia swoje zadanie.

piątek, 24 września 2010

lawendowa wymianka cz.2


No to się chwalę tym co przygotowalam na wymiankę bo przesyłka już dotarła do adresatki.
Od góry zdjęcia patrząc:
- kolczyki frywolitkowe
- podkładki pod kubeczki : połączyłam len z białym atłasem i frywolitką
- chustecznik, atłasowy i na zewnątrz i w środku (podszewka biała) z frywolitkową ozdobą
- saszetka z lawendowym suszem , a przy sznureczku.... frywolitka
- jeszcze arbatki o kawusie
Kolory nieco przekłamane , ale jak po nocy się fotki robi.....
Tu dziękuję Acie, bo to dzięki jej kursowi nauczyłam się robić te koronkowe drobiazgi.

środa, 22 września 2010

lawendowa wymianka- informacje oraz dlaczego powstały matrioszkowe podkładki


Oj dawno mnie tu nie było.....
Dziś, zgodnie z regulaminem czas na prezentację lawendowej wymianki u Moteczka. Na razie nic nie pokażę bo moja paczuszka jeszcze nie doszła do adresatki, ale dzięki uprzejmości Marysi jestem z nią w kontakcie. Wedle zapewnień pani w okienku polecony priorytecik miał być najdalej dziś  na miejscu.Ale chyba jeszcze nie doszedł.
Natomiast swojej przesyłki jeszcze nie otrzymałam, ale ma być wysłana. To nic, poczekam jeszcze troszkę.
Organizatorce chcę podziękować za tród przygotowań, monitorowanie zabawy i poświęcony czas.

A teraz dlaczego powstały podkładki. Hmmm, historia zaczyna się rok temu kiedy to córka koleżanki dostała się na filologię rosyjską. Wówczas uszyłam dla niej maleńką matrioszkę w formie "dyndaczka" do torebki, z którą będzie chodzić na uczelnię. Nie pokazałam jej na blogu bo nie mam jej ładnego zdjęcia. Prezent się tak spodobał, że nie został przeznaczony do "ciorania " po autobusach ale zajął godne miejsce na półce.( Ale jestem dumna.) W zeszłym tygodniu, jakoś przy okazji rozmowy o podkładeczkach wpadłam na pomysł, iż matrioszka mogłaby i na nich zamieszkać. Po pomyśle przyszedł czas na realizację. Wiedziałam, że muszę się trzymać kolorystyki : czerwień ,niebieski i biały. Dlaczego? Bo to kolory rosyjskiej flagi. A to dla przyszłej właścicielki będzie bardzo ważne. Zrobiłam aż dwie (gdyby się jedna nie udała).Dokonałam wyboru i dziś jedna z nich trafiła do studentki drugiego już roku filologii rosyjskiej. Mam nadzieję,że będzie zadowolona.

piątek, 3 września 2010

"proszę Państwa oto miś...." i odpowiedź na zagadkę

Miś idzie na spacerek, za pleckami ma pudełko zapałek dla porównania jakiego jest wzrostu. Zrobiony prawie w/g schematu Bromby. Piszę prawie bo głowa jest przerobiona na mniejszą. Oryginalna została określona przez rodzinę jako adekwatna dla obiektu typu ufoludek.
Córka zgłosiła chęć zaopiekowania się misiem pod warunkiem, że będzie miał na łepku pentelkę. Wówczas znajdzie zatrudnienie przy pilnowaniu szkolnego plecaka.
Czy będzie kolejny, nie sądzę, a przynajmniej nie w tym rozmiarze. Robiony był szydełkiem 0.9 mm.Takie drobiazgi to nie na moje palce, jak to powiedział osobisty małżonek.
Teraz odpowiedź na pytanie z poprzedniego posta: prawidłowe jest zdjęcie drugie. Brawa dla Pań, które zgadły!!!
Zdjęcie wykonane na pięknych Kaszubach w Szymbarku, w domu do góry nogami. Miejsce dla osób ,u których z błędnikiem jest wszystko dobrze.
Wizyta w tym domu daje niesamowite wrażenia. Wart jest zobaczenia.
W Szymbarku jest również dom polskich zesłańców (Syberia), replika łagru i bunkra. Jest to nie tylko miejsce zabawy ale i pamięci o ludziach, którzy przeszli przez nieludzką ziemię, o tych którzy tam zostali na zawsze i o tych co wrócili mimo przeciwności jak i o tych, którzy żyją tam po dzień dzisiejszy  .

Przez Mpenzi mój blog został umieszczony jako propozycja na "Miejsce sympatycznych klimatów"
Czuję się zaszczycona i bardzo Ci dziękuję.

środa, 1 września 2010

urlopowe wspominki oraz co lubię

Zdjęcie wykonane moimi łapkami pierwszego dnia wakacji. Ostatniego już nie byłoby takie sielskie.
Po długiej niebytności nad polskim morzem, z nieukrywanym wzruszeniem, miałam okazję je zobaczyć. Cóż tu dużo mówić, jest piękne i tyle, chyba większość się ze mną zgodzi. Na 100% poparcia nie liczę.
Można siedzieć na plaży i nie słyszeć szumu fal, można iść brzegiem morza i nie czuć piasku, można patrzeć i nie widzieć gdzie zaczyna się fala i gdzie się kończy.Można mieć sprawne zmysły, a nie widzieć, nie słyszeć , nie czuć.....

Nie tylko plaża była naszym celem. Były też wycieczki krajoznawcze, choć jak dla nas było ich wyjątkowo mało. Stan naszych dróg, ich oznakowanie, które przemieszczanie się z punktu A do B przeciągało ponad miarę naszej cierpliwości (a jak się ma urlop to nie należy się denerwować) skutecznie nas do tego zniechęciły. Jednak pewne miejsce odwiedziliśmy.....
A tu pytanko: które zdjęcie jest prawidłowe? Nadmieniam,że nic tu nie było przerabiane programami do obróbki zdjęć.


Monika z Przy kominku siadam zaprosiła mnie do zabawy : lubię
Zasady zabawy: 
1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach
Ad 1 podałam
Ad 2
-lubię  patrzeć jak wiatr kołysze wysoką trawą
-lubię  jak moja córka prosi : Mamo opowiedz mi o tym jak....... 
-lubię  wypieki z ciasta francuskiego
-lubię  kawę, którą przygotuje mój mąż (jakoś inaczej smakuje)
-lubię  moje robótki
-lubię  czytać książki ( wtedy czas inaczej biegnie)
-lubię  prasować
-lubię  przytulić się do osobistego małżonka
-lubię  czytać Wasze blogi
-lubię  obserwować jak jesienią dęby stają się czerwone i bordowe
kolejność jest przypadkowa
zaproszenie było też od Ceries, Kachzet, Kasmatki
dziękuję Wam
Ad 3
i to uzupełnię później, bo znowu nie mogę zostawić komentarzy pod Waszymi blogami z informacją o zabawie 
No i na słodkości też się nie zapiszę z w/w powodu. Wrrrr