niedziela, 30 października 2011

etap 4 serwetki zakończony....


....z poślizgiem ale jednak skończony. Na chwile obecną średnica serwetki wynosi 19 cm. Nici na igle brakło mi na trzy ostatnie elementy.  Dziękuję Elżusi za podpowiedź jak sobie  poradzić z tym problemem. Robotę zakończyłam na kółeczku. Przeciągnęłam przez nie na nowo nitkę i dalej już poszło. Martwią mnie trochę łuczki, ale może po następnym rzędzie się ułożą.
Dziękuję za pozostawione komentarze, nie wiecie jak cieszą !!!

czwartek, 27 października 2011

co zrobiło furrorę na szkolnej dyskotece ?


Ano najzwyklejsza, brzozowa miotła. Miotłę nabył tata (za 5.50 PLN) ,za tuning odpowiedzialna była mama. Wystarczyły szyfonowe szaliczki. Pojazd został nazwany "Turbo 2000". Pół szkoły chciało na niej latać i na zdjęciach uwiecznić. Co prawda byli tacy co pytali gdzie toto ma skrzynię biegów, ale kto by się tym przejmował. Ważne ,że dziecko wróciło zadowolone, mimo, że dzieło organizowane było na ostatnią chwilę.

niedziela, 23 października 2011

jesienny bukiet AD 2011






Zeszłoroczny bukiet przeszedł na zasłużoną emeryturę. Musiał powstać więc nowy z liści tulipanowca i dębu.





Jak przetrwał ten stary? Zadowalająco, nieco tylko ściemniał. Co ciekawe, róże te zastosowałam jako element dekoracji ,która trafiła na nagrobek. Ku mojemu zaskoczeniu przetrwały zimę , tylko podobnie jak w mieszkaniu , ściemniały. Po jakimś czasie cała dekoracja znikła, więc nie wiem jaka byłaby jej dalsza żywotność.


środa, 19 października 2011

serwetka etap 3 oraz totalna niespodzianka


i rozpoczęty czwarty. Trzeci rządek ma coś 84 węzełków. Uff sporo...Natomiast łuczki w 4 etapie wychodzą mi nieco mniejsze przy igle niż przy czółenku. Wynika to z tego ,że głębiej wchodzą pod kółeczka. Specjalnie zostawiłam nitni nie schowane. Ten maleńki kawałek to to co miałam na igle. Ostatnie kółeczka i łuczki to było ciągłe wyjmowanie nici z igły i nawlekanie. Z biedą nici wystarczyło. Wydaje mi się ,że w kolejnym etapie ,mimo, ze więcej nici sobie zostawiłam to nici na igle mi braknie. No i jestem nieco wystraszona tym faktem, bo nigdy nici nie łączyłam, nie chowałam połączenia i tak nie bardzo wiem jak to ugryźć.Acha , link do Renulka,  tu



 Natomiast wróciłam sobie dziś do domu, zmartwiona, a tu czeka na mnie taka niespodzianka!!! Od Halinki !!! Pyszne czekolady do picia, fachowa gazetka z xxx (jest tam schemat na świetną poduszkę) no i ...klamerki .Wiesz jak sprawić radość i jak to powiedziałaś,"może się obróci na dobre"
Dziękuję Ci jeszcze raz !!!


niedziela, 16 października 2011

wyróżnienie i nowe kolczyki frywolitkowe



Od NIkiTiki otrzymałam wyróżnienie, bardzo jej za nie dziękuję. Jest to dla mnie miłe, bo jak pisała, kierowała się "nieobiektywnymi" kryteriami. Zasady zostały przez nią zmienione i nie jest konieczne nominowanie kolejnych 16 blogów. Proszę się więc częstować .
Kolczyki, które prezentuję przeleżały sobie trochę bez bigli. W końcu dziś się nad nimi zlitowałam. Inspiracją był schemat Midii na gwiazdki.To pierwsza jego przeróbka w moim wydaniu. Bez bigli mają ok 4,5 cm długości. Kolczyki będzie nosić moje dziecko , mam taką nadzieję.


sobota, 8 października 2011

frywolitkowa serwetka etap 1 i 2


Serwetka wg Renulka, etap pierwszy i drugi. Robiona na igle.Kombinowałam na 1 etapie i nie koniecznie jestem zadowolona z efektu. Może trzeba będzie agrafki użyć przy przejściu z pierwszego kółeczka do płatków róży?  Na zdjęciu nie prasowana. Pierwsze moje dzieło w tej technice tak dużych rozmiarów.

niedziela, 2 października 2011

jesienny wianek


Miałyście kiedyś takie wrażenie, że czujecie się jak Pomysłowy Dobromir? W piątek wracałam z pracy, słoneczko, ciepło, pachnie jesienią, dzika róża pięknie wygląda, a już widzę dach mojego domu. Nagle zatrzymałam się, odwracam się , a dwa kroki za mną rośnie krzaczasta forma wierzby. Hmmm, wierzba jest giętka, można z niej zrobić bazę wianka. To był właśnie ten impuls. Narwałam kilka gałązek i  w tzw międzyczasie doszłam do wniosku, że wianek ozdobię "czymś" co wymyślę później. To "później" nastało bardzo szybko. Kilka kroków dalej rósł sobie dorodny głóg. Nie wiem czy dobrym pomysłem było pozostawienie liści ale na razie może być. Nie miałam drutu florystycznego, więc zastosowałam... nici, choć myślałam o szarym sznurku. Wierzbowe witki splecione są osobno więc jak głóg padnie lub mi się znudzi to wymienię go na coś innego.


Ostatnie jesienne kwiaty - astry marcinki o ile się nie mylę.