sakiewki z płatkami róży
sakiewka i saszetka lawendowa
Złośliwość rzeczy martwych? Proszę bardzo, coś ze dwa tygodnie temu karta pamięci w aparacie zastrajkowała i nie można było robić zdjęć.Gdy kupiliśmy nową nagle się okazało,że...... stara działa.
Ech , ale nie o tym miało być.
Kilka dni temu koleżanka powiedziała mi, że ja to zrobię coś z niczego , no i wiele rzeczy ,które ona by wyrzuciła ja zostawiam, bo się przydadzą. No i trochę racji ma.
Jakiś czas temu stałam się posiadaczką wąskiego, a długiego paska lekko sztywnej, nowej tkaniny o luźnym splocie, ozdobionego haftem. Oczywiście uratowałam go przed likwidacją .Zastanawiałam się co z niego zrobić, początkowo nie miałam pomysłu aż w końcu wymyśliłam : sakiewki i saszetki zapachowe.
Lawenda rozumiała się sama przez się ale co jeszcze....?
Jako, że w tym czasie kwitła dzika róża wybrałam się do lasu aby zebrać jej płatki. Krzaki rosną na obrzeżach kompleksu i przy szerszych ścieżkach. Mimo spryskania się środkiem przeciwko komarom, zbiór płatków okupiony był ogromną ilością bąbli.
I tak z połączenia delikatnej tkaniny, kordonka, kwiatów lawendy, różanych płatków i olejków: lawendowego oraz z drzewka różanego powstały cudnie pachnące drobiazgi
różane wystawiłam na bazarku
Bardzo ładne. Fajny ten pomysł z woreczkami zapachowymi. Realizacja niestety kiedyś...potem. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńświetne i bankowo pięknie pachnące! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z wykorzystaniem resztki materiału;woreczki zapachowe urocze.
OdpowiedzUsuńJa niestety tez tak mam - trudno mi wyrzucać, bo może się to "coś" kiedyś przydać. I szkoda gadać - ginę pod tymi moimi zbiorami...
Podziwiam poświęcenie! Ale dla takiego efektu warto było się dać pogryźć komarom:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję za pozdrowienia kochane kobiety
OdpowiedzUsuńAntonina, masz rację co do ginięcia pod "zbiorami" bo to nie tylko tkaniny ale i książki, zaczyna mi brakować miejsca...
Bardzo fajne woreczki :)
OdpowiedzUsuńUrocze woreczki,pomysłowe i piękne:)pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńHi Hi mam to samo... nieuleczalna przypadłość;) ale za to jakie miłe skutki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam powakacyjnie...