piątek, 19 września 2014

ślubny prezent - frywolitkowa serweta część 5

Kolejny rządek ukończony, uff, kosztował mnie sporo i psychicznie i fizycznie. Ile się w nim naprułam to moje, ile nadenerwowałam na własne pomyłki to moje, ile ich rodzajów może być to też się dowiedziałam... Jak widać znowu się faluje, mam jednak nadzieję, że się wyrówna w następnych. W kolejnym rzędzie mam zamiar wykorzystać pomysł Janeczki na połączenie kółeczek nad kwiatuszkami. Musze tylko sprawdzić czy lepiej to zrobić po 3, czy po 4 słupkach.
I tym razem serweta podróżowała. Tym razem zajechała do Krakowa aby nacieszyć się widokiem starych pojazdów, które przybyły na zlot. Oj piękna jest ta stara motoryzacja !!! 

5 komentarzy:

  1. Niestety prucie nie należy do najłatwiejszych w tej koronce i zajmuje dużo czasu i wielkiej cierpliwości:) Serwetka jest ładniutka :)Pozdraawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, cóż jeśli jest konieczne...
      zresztą ostatecznie wolę pruć niż ciąć

      Usuń
  2. Piękna...subtelna i delikatna.
    A ja dołączyłam do Twojego klubu prucia ...poprułam ostatnimi czasy i to dość ostro...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie sie tworzy!! chyba nie łatwo pruć frywolitki?

    OdpowiedzUsuń