poniedziałek, 16 lutego 2015

prawie bliźniaczka...


...poszewka. Nie jest identyczna, więc ostatecznie siostra.
O dziwo, uszyta bez konkretnego celu. Dochodzę do wniosku, że się nie zmarnuje, bo czasami dobrze mieć jakiś prezent na zapas. Tył zrobiłam z niebieskiej, miękkiej flaneli, stębnowanie wzdłuż szwów, a pod spodem brzegi każdego paska obszyte zygzakiem by się nie snuły. Zostały mi jeszcze przednie kieszenie z tych spodni. Na razie poczekają. Jestem zadowolona z efektu, choć idealne dzieło to z pewnością nie jest.

7 komentarzy:

  1. Jak dla mnie idealne dzieło, ,mistrzowskie wykonanie, równiutkie szwy, wszystko elegancko dopracowane w każdym najmniejszym centymetrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne poszewki - super wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, pasowałyby do mlodzieżowego pokoju:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta kieszeń to wisienka na torcie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie wygląda taka dżinsowa poszewka, podoba mi się pomysł z kieszonką.
    Miłego dnia Kasiu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu świetnie wyszły! Bardzo mnie się podobają :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne, młodzieżowe poszewki :)

    OdpowiedzUsuń