niedziela, 5 lipca 2015

coś prawie na czasie

czyli racuchy z kwiatami bzu czarnego
kwiaty moczymy w gęstym cieście : mleko, mąką odrobina drożdży i cukru i na patelnie i mniamm aromat jedyny w swoim rodzaju
Robię je raz do roku, taki smaczek...

10 komentarzy:

  1. Racuchy robię dość często ale z kwiatami czarnego bzu jeszcze nie próbowałam. Wyglądają apetycznie! Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie próbowałam. U nas czarny bez już dawno przekwitł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię racuchy, Twoje wyglądają apetycznie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię racuchy :) ale narobiłaś mi smaka :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam racuchy:)
    smakowicie wyglądają ja w sobotę smażyłam placki ziemniaczane:)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jadłąm nigdy nic ani nie piłam z czarnego bzu - boje się nawet = moja koeżanka jak miała 17 lat zatruła się - tak że przeleżała potrm miesiąc bodajże w szpitalu - boje się tego i już - buziaki śle Marii

    OdpowiedzUsuń
  7. What you're saying is completely true. I know that everybody must say the same thing, but I just think that you put it in a way that everyone can understand. I'm sure you'll reach so many people with what you've got to say.

    OdpowiedzUsuń
  8. O placuszkach z kwiatów czarnego bzu słyszałam i jak narazie na "słyszałam" poprzestaję.
    Natomiast jeśli chodzi o kwiatki bzu czarnego, to właśnie mocy nabiera nalewka - jakieś trzy miesiące i na delektowanie się czas nastanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń