Powiadają, że człowiek jest kowalem swojego losu. Ale dość często los jest kowalem, a człowiek kowadłem.
niedziela, 15 września 2013
moja pierwsza chusta ukończona
hura! Ja wiem, że nie jest idealna, że jej robienie trwało dłuuugo, mimo , że taka prosta ale dwa dni temu została ukończona. Zdjęcie wykonane przed praniem i blokowaniem.
Ilość wełenki 10 dkg
wymiary, bez naciągania ok 80 x 160 cm, czyli niewielka
Od pierwowzoru Terezy różni się:
- wykończeniem, ja postawiłam na muszelki, po sześciu próbach zostały muszelki z 3 słupków oddzielonych oczkiem łańcuszkach i półsłupkiem na łuczku z łańcuszka poprzedniego rzędu
- druga różnica to , że łańcuszek kolejnego rzędu szedł nie pod, a w czwarte oczko łańcuszka poprzedniego rzędu
Został mi jeszcze jeden motek tej wełny, więc może kiedyś powstanie druga chusta....
Dziękuję za schemat i pomysł.
Cieszę się, że zaglądacie do mnie i pozostawiacie ślady bytności.
Etykiety:
coś co sama tworzę,
coś z niczego,
jesienne klimaty,
ogród,
recykling,
szydełkiem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i całkiem udana chusta wyszła. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie wyszła:)
OdpowiedzUsuńNa jesienne chłody jak znalazł.
Pozdrawiam Lacrima
to teraz pewnie chusty zagoszczą u Ciebie na dłużej:)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ten mięciutki puszek, nigdy za wiele nie ma ich w naszej damskiej szafie:0
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna chusta :)
OdpowiedzUsuńteż walczę od kilku dni ze swoją pierwszą chustą