środa, 13 sierpnia 2014

ślubny prezent- czyli fywolitkowa serweta część 1

 U Renulka podziwiałam serwetę i powiedziałam sobie, że  "kiedyś" ją zrobię. No i jak to zwykle bywa , to "kiedyś" napisało życie. Ano straciłam pracę i dowiedziałam się, że w listopadzie będzie wesele. Jak to połączyć? Wymyśliłam serwetę. Mam nadzieję, że się spodoba i że zdążę na czas.
Na zdjęciu pierwsze dwa rzędy. Muszę przyznać,że drugi robiło mi się baaardzo przyjemnie, może dlatego, że dużo na szerokość przybywało.
Nici Ada 10, igła - nie wiem jaki numer, bo kupowałam 2 w jednym opakowaniu ale wymieszane.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.

5 komentarzy:

  1. Będzie frywolitkowe cudo !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się superaśna serweta ... taki prezent, to skarb.
    Mnie ostatnio jakoś frywolitki nie "pociągają" ... chyba się "przefrywolitkowałam":))
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna serwetka :) podziwiam wytrwałość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się piękny prezent, tym piękniejszy, że wykonany własnoręcznie. Gratuluję pomysłu i talentu. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń