sobota, 5 grudnia 2015

powrót do aniołów z masy solnej ale...


po raz pierwszy z cynamonem Zainspirowała mnie Wioleta , która robiła świeczniki z takiej własne masy. No i ja też miałam w planie te świeczniki ale wyszło jak widać.
Miałam wątpliwości ale faktycznie pachną. Martwi mnie tylko fakt, że jeśli nie zabezpieczę je lakierem to wilgoć da im radę. Czyli albo zapach albo trwałość. Cyba,że jest jakieś inne rozwiązanie.
Robiąc zdjęcie zobaczyłam, że 1 anioł nie ma dziurek do zawieszki. Wymyśliłąm, że tylko spakowanie w pudełko może go uratować.

Dziękuję za rady dotyczące poprzedniego wpisu!


No i nie ma jak kocie życie...

8 komentarzy:

  1. Oj, ale śliczne anioły :)) Ja bym poświęciła zapach, żeby zachować je na dłużej :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocze aniołki Kasiu. Ja bym je jednak polakierowała, szkoda żeby się zniszczyły.
    Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne aniołki!!! Kociak przeuroczy!!!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. aniołki cudne - uwielbiam takie cudeńka a w sprawie trwałoðci nie pomogę - nie robię prawie nic z takiej masy - buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniołki urocze i mają piękne sukieneczki, a na nich cudne serduszka. Szkoda by było aby zwilgotniały. Mnie się tak stało z serduszkami. Ale robiłam je nad morzem i wigoć natychmiast je złapała. Było to w Anglii, a tam wilgotno co nie miara! W moim domu nie są lakierowane i wilgoci nie chwytają. Obdarowane osoby także mają je w stanie nienaruszonym. ha ha! To Ci pomogłam:))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń