Jako ,że osoba do której wysyłałam Mikołajkową wymiankę swego bloga nie posiada więc postanowiłam pochwalić się tym co dla niej przygotowałam: więc miękkie serducha, saszetki lawendy i wydzierganą zakładkę. Do tego kartka, która była warunkiem koniecznym. Nie ukrywam,że wybór zestawu nie był łatwy. Zestaw przygotowałam raz, by przed samą wysyłką stwierdzić ,że to nie to i robić nowy od nowa. Ech....
A to forma pakowania- po prostu misie w zimowo-świątecznych klimatach.
Za to do mojego dziecka Mikołaj przychodził na raty .Logistyka u niego "leży" całkowicie! No bo zostawił prezenty w łóżku, u jednych dziadków pukał w okno, u drugich trzeba było szukać po mieszkaniu, do tego u wujów i cioć też po paczce zostawił. Prezenty jednak dał trafione, w końcu wybór był taki , którą książkę czytać najpierw.
Cudowne prezenty przygotowałaś :) Serduszka są urzekające!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wpisuję komentarz jako szczęśliwa posiadaczka tych wszystkich cudowności. Nie ukrywam, że Kasia trafiła w stu precentach! Jeszcze raz bardzo dziękuję i gorąco pozdrawiam moją Mikołajkę:)
OdpowiedzUsuńprzyjemnie było dla Ciebie tworzyć !
OdpowiedzUsuń