Otrzymałam czereśnie, przyjęły więc formę kompotu, ciasta no i jeszcze mi nieco zostało. Wpadłam więc na pomysł aby upiec bułeczki. Moja babcia bułki drożdżowe piekła ale nie pamiętam aby za nadzienie służyły właśnie czereśnie. Była więc to dla mnie premiera w tym temacie. Przepis na ciasto z niczego, czyli z głowy. Samo ciasto wyrobione przez maszynę do pieczenia chleba, zdecydowane ułatwienie. Bułka prezentowana na zdjęciu ,w promieniach zachodzącego słońca to ostatnia jaka się ostała. Miała być posypana cukrem trzcinowym ale przypomniałam sobie o nim jak bułki siedziały już w piecu.
Ale i tak smakowały. Następnym razem sie poprawię.
Mniaaaam, aż mi ślinianki produkcję wzmożyły, zaraz kompa obliżę:D
OdpowiedzUsuńtotalne zaskoczenie, czereśnie w drożdżówkach?! Ciekawa jestem tego smaku...
OdpowiedzUsuńU mnie pogoda zmieniła się radykalnie , nagle mamy upał /???/, dlatego pieczenie odpada , chociaż miałam w planie chleb słonecznikowy .
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda ta drożdżówka i mówisz ,że dobrze posypać ją cukrem trzcinowym przed upieczeniem , warto zapamiętać .
Pozdrawiam –Yrsa