czwartek, 11 grudnia 2014

świąteczny patchwork po raz drugi


z tymi poszewkami wiąże się pewna anegdota
Otóż uszyłam pierwszą i miałam niejasne wrażenie, że coś jest "nie teges", tylko nie wiedziałam co....
Uszyłam drugą i nadal to uczucie mnie nie opuszczało. Olśnienie przyszło w  momencie jak przyszywałam guzik do drugiej poszewki - nie przepikowałam po szwach ! Jako, że były już gotowe pikowanie zrobiłam po kwadracie, czyli nie po wszystkich szwach. Na czerwonym materiale-nićmi czerwonymi, a na pastelowo zielonym - prawie białymi. Dlatego tego nie widać. Świątecznej tkaniny zostało mi jeszcze na dwie takie poszewki lub na jedną z dłuższym pasem, ale brakło mi zielonej, tej na obwód. Muszę pomyśleć, bo nadal jestem bez świątecznych poszewek, te "poszły" na prezenty.

6 komentarzy:

  1. Piękne " paczłory" !!!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. -A to one muszą być jeszcze przepikowane? No przecież zszyte i się trzymają i bez przeszycia też się zapewne prezentowały równie ładnie! Ładnie te poszeweczki Ci wyszły. Wiesz, szewc bez butów chodzi, krawcowa bez sukienki , więc wszystko normalne, że dla Ciebie już poszewek nie starczyło;)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam nic nie widzę żeby było nie teges boskie są ...Pozdrawionka Dorcia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także nic nie widzę, dla mnie są śliczne. Prawdziwie świąteczne:) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszeweczki są śliczne i bardzo świąteczne. Koniecznie zrób podobne dla siebie! Będą uroczą ozdobą.
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń