Kolory ma nieco przekłamane ale wieczorem robione zdjęcie było.
Po raz pierwszy pokrywałam masę solną werniksem nabytym w sklepie dla plastyków. Wnioski:
zalety:
- nie śmierdzi, można w mieszkaniu spokojnie malować
- nie zmienia kolorów, które się pokrywa
wady:
- cena , kosmiczna do objętości
- dozowanie, po kropli, więcej nie można bo szybko staje się lepki, więc nanoszenie poprawek jest trudne,kontrolowanie ilości specyfiku tak samo, a i czas malowanie takiej figurki liczony jest w dziesiątki minut
- czasami odbarwia kolorową farbę ale nie za bardzo
Nie wiem, może coś źle robię?
A w takim domku zamieszkał ów aniołek. Pudełko recyklingowe, zrobione z kartonu (bardzo sztywny),w którym była pakowana męska koszula, do tego rafia i obrazek z kartki świątecznej. Wiem,że nie jest to fachowe, ale na pewno solidne opakowanie.
Aniołek jest piękny!
OdpowiedzUsuńślicznie anielski:)
OdpowiedzUsuńŚliczności!. Ja mam bzika na punkcie aniołków, a ten solniaczek jest szalenie sympatyczny i ma przepiękne skrzydła! Domek dla niego tez bardzo fajnie się prezentuje:) Ja nie umiem współpracowac z masa solna- jakoś nerwa nie ma do tego, ale bardzo podobają mi się tego typu prace.Pozdrawiam i miłego dnia życzę:)
OdpowiedzUsuńSuperowy aniołek i Mikołaj z poprzedniego posta przystojniak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny!
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam nic robić z masy solnej a kusi, że hej!
Kasiu, zarówno Mikołajek jak i aniołek są śliczne :) będą miłymi upominkami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
jaki śliczniutki
OdpowiedzUsuń