...na strzelnicy LOK-u. Na rowerze to jakieś 20 min od mojego domu, ale postrzelać byłam po raz pierwszy w życiu. Tak na prawdę miała strzelać tylko młodzież czyli córka i bratanek męża. Ja miałam tylko to dokumentować to historyczne wydarzenie... Jednak pan Józef potrafił mnie zachęcić do strzelania. Nie musiał się bardzo wysilać. Przekonałam się, że broń lekka nie jest i nie jest to takie proste. To tarcza z mojego pierwszego strzelania z 25 metrów na leżąco. Pierwsze dwa strzały poszły Panu Bogu w okno. Trzeci, nawet nie wiedziałam kiedy nacisnęłam spust, kolejne dwa trafiły w papier po niżej tarczy (prawy, dolny róg). Kolejna seria trafiła w tarczę, nie licząc jednego.
Teraz będę inaczej patrzeć na sportowców uprawiających strzelectwo.
Efekt mojej pracy dokumentacyjnej całego wydarzenia.
wow kasiu zle ci nieposzlo.
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty - później już z górki - czyli postrzelaj sobie jeszcze bo to frajda !
OdpowiedzUsuńPewnie to frajda była !!! Czasem jest tak, że chcemy zrobić przysługę dzieciom, a okazuje się, że to my - dorośli mamy z tego lepszą zabawę :)
OdpowiedzUsuń