wtorek, 13 kwietnia 2010

Frywolitki igłowej uczę się dalej....

No to frywolita nr dwa. Przeanalizowałam poprzednie "dzieło" , bo nie dawało mi spokoju i znalazlam  błędy .Wydaje mi się,że dwa z nich udało mi się wyeliminować ale nadal nie jest idealnie.Zmieniłam kordonek, niestety nie wiem jakiej jest nazwy, ale zdecydowanie lepszy niż senchurka i w trakcie pracy było to odczuwalne. Jaka ulga, nie skręca się, a  słupki wyglądają jak należy.
Trzeba było palce zająć.....

8 komentarzy:

  1. I teraz już wiesz, jakie znaczenie ma dobry kordonek :-)
    Teraz już tylko ćwiczyć, ćwiczyć i już :-)))
    Jestem z Ciebie dumna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Jestem pod wrażeniem: i kółeczka i pikotki! To chyba o Tobie była mowa jako o nadchodzącej konkurencji dla innych frywolitkujących;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu moje ukłony!
    Jest prześliczna dla mnie wręcz idealna!

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej, dziewczyny, jest mi Baaardzo miło,normalnie się rumienię...
    nie pozostaje mi nic innego jak tylko ćwiczyć i szukać wzorów

    OdpowiedzUsuń
  5. poprzednia próba tez mi się podobała, ale teraz jest naprawdę swietnie:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakochana jestem we frywolitkach, choć jeszcze nie zglębiłam jej tajników. Podziwiam Twoje początki i już dziś wiem, że będziesz wkrótce igłować z zamkniętymi oczkami i przed telewizorem i może nawet jedną ręką. ((:

    OdpowiedzUsuń