niedziela, 4 grudnia 2011

powrót do masy solnej


po dłuuugiej przerwie. Motywacja? Osobiste dziecko, które oświadczyło,ze w szkole będzie kiermasz,a ona zgłosiła się na aniołki z masy solnej. Kiedy skończyłam lepić to stwierdziłam,że kilka minut brakuje do północy, że nieco bolą mnie plecy i ,że arbatka,która mi zrobił małżonek, bo chciało mi się pić już wystygła, a mnie nadal chce się pić. Nie ma to jak się zatracić w pracy. Ten skrzat/Mikołaj po zachodniemu jest tu jeszcze nie wykończony. Już po załapaniu się na fotę został pomalowany bezbarwnym lakierem z brokatowym pyłem. Zdecydowanie jego wygląd się poprawił.

6 komentarzy:

  1. Super! Ja mam dwie lewe ręce do lepienia. Muszę dzieci własne popędzić do roboty - one jakieś taki bardziej gramotne w tej dziedzinie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ cudowny Mikołajek. Prosta forma, a taki wspaniały efekt. Gratuluję pomysłu:) P
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny Mikołajek. Fajny pomysł i wykonanie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny mikolajek, baardzo mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  5. Uroczy jest! Cudowny! Ciepło pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny ten Mikołajek, oryginalny, super!

    OdpowiedzUsuń